TDT
AKTUALNOŚCI
Kluszkowce`2012
TDT
Relacja Lidzi i Pajełka - uczestników ZABAWY ZIMOWEJ w Kluszkowcach
W dniach od 19-go do 23-go lutego 2012 roku odbyło się spotkanie dzieci i młodzieży po przeszczepach serca w Kluszkowcach. Mieszkaliśmy w pensjonacie Szarotka – nie będę opisywał pensjonatu, tam po prostu trzeba pojechać i zobaczyć to cudowne miejsce.
Wraz z Tomkiem pojechaliśmy po naszą miss – Lidkę do Łodzi, z skąd ruszyliśmy do Katowic w bardzo dobrych humorach. W Katowicach dołączył do nas Patryk, świetny narciarz. Przed ostatnim przystankiem przed Kluszkowcami była Łętownia gdzie mieszka kolejny nasz przyjaciel, Adaś. Po krótkim postoju i pysznym obiadku od mamy Adasia ruszyliśmy w ostatnią część wyprawy. Na miejscu czekali już Janek, Ala oraz nasza mała gwiazdka – 4-letnia Ula.
Około godziny 14 dojechaliśmy do Szarotki oraz udaliśmy się do pokojów by się rozpakować i odświeżyć przed obiadem. Po obiedzie poszliśmy na spacer, bo jak wiadomo po posiłku trzeba pochodzić i pooddychać Świerzym powietrzem.
Następnego dnia nasz ukochany Janek zrobił nam pobudkę po 7 rano. Po kąpieli zeszliśmy do stołówki na śniadanie a później pojechaliśmy na stok. Oczywiście zieloni poszli się uczyć a cała reszta poszła już szaleć po stoku. Tak więc Lidka, ja, Ala oraz Ula zaczęliśmy trening. Nie było łatwo na początku ale już po godzinie pojechaliśmy na szczyt. Wszyscy radzili sobie w miarę dobrze, tylko ja ciągle zaliczałem upadki, jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, w końcu też się nauczyłem jeździć na nartach. Pierwszy dzień był ogromną frajdą dla naszego całego towarzystwa. O godzinie 16-tej byliśmy już na obiedzie w Szarotce. Po wspaniałym i BARDZO dobrym posiłku poszliśmy odpocząć do pokoi. Jak już wypoczęliśmy uznaliśmy, że było nam mało i pojechaliśmy na kolejne dwie godziny na stok. Było wspaniale, każdy szusował jak zawodowiec, no może prawie jak zawodowiec ;].
We wtorek rano powtórka z poniedziałku czyli śniadanie i droga na stok. O dziewiątej godzinie byliśmy już na kolejnych lekcjach. Janek, Tomek, Patryk i Adaś ruszyli na gorę ale ja z pozostałymi wczasowiczami uczyliśmy się jeździć. Tradycyjnie już po godzinie byliśmy na szczycie bo dalej zażywać tej wspaniałej zabawy. Na południe poszliśmy coś zjeść. Następne godziny upłynęły na coraz lepszej naszej jeździe. Na mniejszym stoku zjeżdżała nasza mała Ulka, która cały czas była uśmiechnięta. Janek udzielał nam wskazówek na górze byśmy poprawiali styl jazdy. Ala, nasza kochana wolontariuszka też szusowała razem z nami. Wielką wprawą mogła pochwalić się Lidka, która radziła sobie rewelacyjnie. Adaś, Tomek i Patryk jeździli już na trudniejszych trasach. Tradycyjnie wieczorem, po obiedzie wróciliśmy na stok. Wtedy też poczułem zew wolności oraz szybkość. Po godzinie 20-tej wróciliśmy spełnieni emocji i wysiłku.
Środa rysowała się ciekawie. Po śniadaniu ruszyliśmy na stok by nacieszyć się ostatnim dniem na stoku. Jednak już po godzinie1 4-tej wracaliśmy do domu, gdyż przyjechali nasi przyjaciele z Brzeszcz- Rafał i Ola. Po wspólnym obiedzie udaliśmy się do pokojów bu troszkę odpocząć i porozmawiać. Po południu mieliśmy spotkanie z naszymi gospodarzami - panią Krysią i panem Markiem . Pod czas kolacji poznaliśmy tych wspaniałych ludzi. Dzięki nim mieliśmy wspaniały pobyt i zakwaterowanie. Rafał przywiózł wspaniałe prezenty z Brzeszcz – piękne książki o historii gminy Brzeszcze oraz inne wspaniałe upominki, również do jedzenia.
Czwartek mieliśmy luźniejszy – ok. godziny 9-tej pojechaliśmy na stok oddać sprzęt i podziękować właścicielowi za wspaniale przygotowany stok. Po wspaniałych podziękowaniach ruszyliśmy na ostatnią herbatkę a potem już podróż do naszych domków. Trzeba było odpocząć po odpoczynku ;)
Pozdrawiam wszystkich uczestników wyjazdu, naszych gospodarzy, właścicieli stoków oraz naszych wspaniałych instruktorów.
Jedno jest pewne : za rok wrócimy do Kluszkowców na 100%.
-Pajełek
Bardzo się ciesze że tegoroczne ferie zimowe udało mi się spędzić z przyjaciółmi po trabsplantacji serca. 19 lutego rozpoczął się obóz narciarski w Kluszkowcach. Pensjonat SZAROTKA gościł nas aż do czwartku. Dostałam pokój na samej górze i z okna mogłam podziwiać piękne górskie krajobrazy. Jednak nie miałam czasu na siedzenie w pokoju ponieważ od rana (zaraz po pysznym śniadaniu) wyjeżdżaliśmy na stok. Pogoda była idealna, wszyscy cieszymy się , że złapaliśmy się chyba na ostatni śnieg tej zimy.
Pierwszy raz byłam w górach zimą i pierwszy raz jeździłam na nartach. W nauce pomagali mi instruktorzy: Bartek i Marcin. Zaliczyłam kilka upadków ale szybko się podnosiłam i szusowałam dalej. Tak nam się spodobało, że wracaliśmy do pensjonatu tylko na obiad i po kilku chwilach odpoczynku ruszaliśmy z powrotem na stok, dopóki nie zamknięto wyciągów i pogaszono świateł. W środę serdecznie podziękowaliśmy właścicielom SZAROTKI za gościnę. Niestety czas zleciał bardzo szybko i w czwartek rano musieliśmy zbierać się do wyjazdu. Mam nadzieję, że wrócimy tam za rok :)
- Lidia Rybicka