Przygotowana przez Janka Machulaka niespodzianka okazała się wielkim wydarzeniem, przynajmniej dla mnie.

Trzy samochody zapakowane po brzegi skierowały się do Momot, małej wioski ale za to jakiej wspaniałej, między innymi ze względu na kościół i otoczenie wokół niego.

Młody i sympatyczny przewodnik opowiadał niewiarygodną historię budowy kościoła i życiorys niesamowitego księdza-proboszcza tej parafii i budowniczego tego sakralnego obiektu. Budował z wiernymi nocami, bez fachowców, bez planów i zezwoleń, bo takie to były czasy w latach siedemdziesiątych. Swoje przeżycia związane właśnie z tym miejscem i proboszczem opowiedział nam Janek z Janowa i poprosił byśmy wpisali się do Księgi Pamiątkowej.

Łezka popłynęła i przytulając się podziękowałam naszemu przyjacielowi.

Takiej niespodzianki nie spodziewałam się i chętnie wrócę tu za rok.

Po dawce historii przyszedł czas na wyśmienitą kolację z grilla. Karczuś, kiełbaski i kaszaneczka, ogórki, pomidory i dodatki … jednym słowem czym chata bogata tym gości …

Wspomnienia, dowcipy, nowe znajomości to efekt wieczornego zaproszenia składaków na kolację.

Janeczku, dziękuję serdecznie za Twoją gościnę i ciepło.

Wierzę, że w przyszłym roku znów zagościmy w Janowie Lubelskim i Momotach …

-ala chachaj

 zapraszam do galerii zdjęć