TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Wałcz - galaktyka gwiazd i sportu ...

TDT

"... Wróćmy na jeziora,(wałeckie)

Gdy zapadnie mrok.

Znajdziesz tu swoją przygodę,

Wrócisz tu za rok.."
 

 

Wróćmy na jeziora...

Takiej galaktyki gwiazd filmu i sportu nie zebrała do tej pory żadna biegowa impreza w Polsce. Oczekiwana przez nas Filmowo-Biegowa niedziela w Wałczu już za nami. Gdzie tam niedziela - weekend cały, bo przecież o sporcie zaczęliśmy rozprawiać już w piątek, w sobotę poprawiliśmy, a dnia następnego okrasiliśmy to 1. Biegiem Filmowym.


Najpierw była rozgrzewka: z naszymi mistrzami - Arturem Partyką, Sebastianem Chmarą i Tomaszem Czubakiem - stanęli w szranki najmłodsi. Skakali w dal, wzwyż, biegali na 40 m. Wyniki rewelacyjne i choć żadnemu z uczestników zabawy nie udało jeszcze uzyskać minimum na igrzyska w Londynie, obwieszeni medalami następcy mistrzów zapowiedzieli wielkie sportowe kariery. Niepocieszony był tylko dyrektor artystyczny festiwalu, Janusz Zaorski, bo za nic nie mógł znaleźć inspiracji do scenariusza kolejnego odcinka "Piłkarskiego pokera". - Sport w czystej postaci - cmokał z zachwytu, a do czerwoności rozpaliła go rywalizacja Partyki i Chmary w skoku wzwyż. W obu na nowo obudziła się żyłka rywalizacji: odmierzali kroki, dobierali taktykę, aż skoczyli po 175 cm przy dopingu głośniejszym niż niejeden mityng.

Na rynku z nogi na nogę przestępowali uczestnicy biegu filmowego. Start w "Samo Południe" w jednej grupie zawodowcy, w innej nasi najznamienitsi goście, których los nie oszczędził, ale później podarował nowe organy. - Tak dla transplantacji - wykrzyczała na starcie Małgorzata Ostrowska-Królikowska, jedna z bohaterek "Klanu". No więc pobiegła w rodzinnym klanie z mężem Pawłem i dziećmi oraz innymi maluchami po udanych przeszczepach.

- Bójcie się zawodowcy, dam wam szkołę - żartował Królikowski, a Joanna Trzepiecińska zdradziła na mecie, że być może skusi się na zawodową karierę biegaczki.

I chyba zapaliła się na dobre, podobnie jak inni uczestnicy biegu, którzy ustawili się w długiej kolejce do stoiska Adidasa, gdzie można było sprawdzić, czy ma się stopę maratończyka, czy trzeba się wspomóc specjalistycznym obuwiem.

Takiego problemu nie ma zwycięzca biegu głównego, który 9,999 km pokonał w nieco ponad 31 minut. Przyjechał przypadkiem. - Aż z Zielonej Góry, namówili mnie znajomi. Nie żałuję, czas byłby jeszcze lepszy, gdyby nie dopadła mnie kolka - wyznał na mecie.
Nie mogło być inaczej - jak to w filmach bywa, wszystko skończyło się happy endem, nasi goście opuszczali Wałcz uśmiechnięci od ucha do ucha. - To takie nasze sportowe Międzyzdroje - zachwycały się filmowe gwiazdy nawiązując do corocznego zlotu celebrytów nad Bałtykiem.

Kto nie był, niech żałuje. Kto był, z utęsknieniem czeka do następnego lata ze śpiewem na ustach...

"... Wróćmy na jeziora,(wałeckie)
Gdy zapadnie mrok.
Znajdziesz tu swoją przygodę,
Wrócisz tu za rok.."

Do zobaczenia w Wałczu

 

http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualnosci/filmowcy-biegali-po-lasach-nadlesnictwa-walcz

http://sport.tvp.pl/inne/wokol-sportu/wideo/ii-festiwal-filmu-i-sportu-w-walczu-czesc-trzecia/4925970