TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Święto filmu i sportu - Wałcz, 15-16.07.2011

TDT

w drugiej do biegu o długości 1 kilometra, wystartowali reprezentacji gości i VIP –ów festiwalu razem z najmłodszymi, w tym dziećmi z FŚCCS

10:15 - 21 07 2011 ~dady

Święto filmu i sportu

3 dni, ponad 7 godzin emocji i zawodów z gwiazdami sportu, 14 filmów, trudny do oszacowania czas spotkań oraz rozmów ze znanymi aktorkami, aktorami, a także dziennikarzami, 200 minut różnorodnej muzyki, a przede wszystkim niepowtarzalna i wyjątkowa atmosfera, jak towarzyszy zawsze takim wydarzeniom – takim był 2. Festiwal filmu i sportu, który odbył się w dniach 15 – 17 lipca 2011roku w Wałczu.

Już po raz drugi do miasta położonego pomiędzy dwoma jeziorami, przyjechali ludzie znani z ekranów kinowych i telewizyjnych, aby wziąć udział w tym wyjątkowym święcie X Muzy i sportowych aren. W tym roku, byli to: reżyser Janusz Zaorski (pomysłodawca, współtwórca oraz dyrektor artystyczny festiwalu), Joanna Trzepiecińska, Małgorzata Ostrowska – Królikowska, Agnieszka Sitek, Beata Sadowska, Paweł Małaszyński, Paweł Królikowski, Tomasz Mędrzak, Cezary Morawski, Marek Torzewski, Paweł Januszewski, Artur Partyka, Sebastian Chmara, Andrzej Supron, Sebastian Świderski, Marcin Rosłoń, Rafał Nahorny, Rafał Patyra oraz zespoły Raz, Dwa, Trzy i Cochise. Po ubiegłorocznej udanej pierwszej edycji festiwalu, zastanawiano się – jaka będzie jego druga odsłona. Grupa ludzi pracująca w komitecie organizacyjnym, miała niełatwe zadanie, ponieważ obok kwestii programowych, trzeba było wybrać taką reprezentację aktorsko – estradowo – sportową, która usatysfakcjonuje dosyć liczne grono sympatyków wałeckiej imprezy. Trzeba przyznać, że działania, którymi kierowali Małgorzata Laskowska – Iwanowicz Janusz Zaorski oraz Paweł Januszewski odniosły naprawdę spory sukces, którego nie przesłonił fakt niespodziewanej absencji (z przyczyn stricte służbowych) jednej z anonsowanych gwiazd – Marcina Dorocińskiego. Już pierwszy akcent trzydniowej imprezy był zaskakujący. Sportowe rozpoczęcie festiwalu, zgromadziło na Placu Wolności kilkusetosobową grupę dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy uczestniczyli w wyjątkowej „rozgrzewce” taneczno –sportowo – muzycznej, prowadzonej przez dziennikarzy sportowych i telewizyjnych: Beatę Sadowską, Marcina Rosłonia, Rafała Nahornego, Rafała Patyrę oraz walecką animatorkę tańca Izabelę Browarską. „Sportowej inauguracji” II Festiwalu, dokonali wspólnie: Zdzisław Tuderek, Paweł Januszewski, Rafał Patyra i Janusz Zaorski, który symbolicznym kopnięciem piłki do publiczności rozpoczął trzydniowe święto filmu i sportu. Po południu odbyła się konferencja prasowa, w czasie której nie tylko przedstawiono program tegorocznego festiwalu, ale również dokonano prezentacji jury i gości; w tej grupie (obok już wcześniej wymienionych), znaleźli się między innymi: Joanna Trzepiecińska, Tomasz Mędrzak, Cezary Morawski, Sebastian Chmara, Artur Partyka, Barbara, Agata i Marek Torzewscy, Rafał Marszałek, Zygmunt Lenkiewicz i Maciej Gil. Później, na scenie WCK Tomasz Mędrzak i Cezary Morawski zaprezentowali widzom jednoaktówkę „Kibice”. Publiczność rozbawiona nie tylko zresztą humorem dialogów, trafnością spostrzeżeń, ale i naprawdę sugestywną grą obydwu aktorów, nagradzała ich kolejne prezentacje zasłużonymi brawami. Warto nadmienić, że gościnnie w spektaklu pojawiała się także Agnieszka Sitek. Tego samego dnia wieczorem, odbyły się również dwa pokazy konkursowe festiwalu (w sumie widzowie obejrzeli 7 różnych obrazów). Natomiast od godziny 22 na scenę weszli muzycy zespołu Raz Dwa Trzy, którzy zagrali trwający ponad półtorej godziny show. I trzeba przyznać, że Adam Nowak&Co potrafili swoją muzyką nie tylko przyciągnąć pod scenę liczącą co najmniej 400 osób publiczność, ale też pozytywnie „rozhuśtać” ją, grając swoje stare i nowe utwory. Jako, że festiwal odbywa się w Wałczu, nie może w nim zabraknąć atrakcji związanych z wodą, dlatego sobotnie przedpołudnie upłynęło jego uczestnikom na żaglach, łodziach i kajakach. Najpierw na odbyły się regaty żeglarskie, przygotowane przez wodniaków wałeckiego Armatorskiego Klubu Żeglarskiego. Na jeziorze Zamkowym, pojawiło się niemal 20 różnych łodzi, w których obok etatowych załóg pływali goście festiwalu. Wszyscy uczestniczyli także w dwóch towarzyskich biegach regatowych, które oglądała duża grupa przyjaciół i widzów, oklaskujących popisy między innymi tegorocznych Wicemistrzów Europy w Żeglarstwie – załogi: Andrzej Wegner, Piotr Skupin i Paweł Borowski. Całością przebiegu regat kierował Andrzej Radomski, któremu pomagali Waldemar Wróblewski, Jerzy Radkiewicz i Jerzy Żebrowski wraz z przyjaciółmi, atrakcją był występ zespołu „Majtki Bosmana”, a dodatkowym „bonusem” sobotniego przedpołudnia, było pojawienie się nad Zamkowym oczekiwanej pary aktorskiej – Małgorzaty i Pawła Królikowskich. Natomiast nad jeziorem Raduń, przygotowano zawody kajakarskie, w których uczestniczyła ponad 30 osobowa grupa mieszkańców, nie tylko zresztą Wałcza. Rywalizację przygotowali wspólnie działacze WTS Orzeł Wałcz oraz pracownicy MOSiR – u, sędzią głównym był prezes Waldemar Rogulski. Także i tutaj, nie obyło się bez niespodzianek z udziałem gwiazd festiwalu, ponieważ Sebastian Chmara, Rafał Patyra i Paweł Januszewski próbowali swoich sił w „kanadyjkach” – tylko temu pierwszemu, udało się popływać po wałeckim akwenie, natomiast próby pozostałej dwójki, zakończyły się dosyć szybko w…wodzie. Tym niemniej, uczestnicy kajakarskich potyczek oraz goście, korzystali z możliwości popływania po Raduniu „bananem” oraz „na kole”, a wrażenia zwłaszcza po rekreacyjnej przygodzie, w jakich uczestniczyli goście, podsumowała z pełnym uśmiechem Beata Sadowska: „To było coś fantastycznie niesamowitego !”. Po godzinie 14.00, odbył się trzeci pokaz filmów konkursowych. W tym samym mniej więcej czasie, swój pobyt w Wałczu rozpoczęli także przedstawiciele Lekkoatletycznego Wunderteamu (o wizycie dawnych mistrzów piszemy osobno). Natomiast po południu, sala kinowa WCK przeżyła prawdziwe „oblężenie” widzów, którzy przybyli tu, aby uczestniczyć w spotkaniu z Pawłem Małaszyńskim. Zaproszony przez Janusza Zaorskiego na scenę aktor, odpowiadał na pytania, jakie przygotował mu dyrektor artystyczny festiwalu oraz zgromadzeni w sali widzowie. Wszyscy obejrzeli także konkursową projekcję filmu „Skrzydlate świnie”, w którym główną rolę kreował lubiany aktor. Naprawdę ciekawą niespodziankę, organizatorzy festiwalu przygotowali wszystkim na wieczór, bowiem jak inaczej określić połączenie muzyki, głosu i repertuaru Marka Torzewskiego z psychodelicznym rockiem, granym przez zespół Cochise ? Okazało się jednak, że mentorzy wałeckiego święta filmu i sportu „mieli nosa”. Marek Torzewski, którego na scenie wspierały żona Barbara i córka Agata, zaprezentował kilkusetosobowej publiczności nie tylko swoje znane już piosenki, ale także kilka utworów z najnowszej płyty „L’AMORE”, a jego wyjście i śpiew wśród uczestników koncertu, jak również dialog i zabawa z widzami, zyskały duży poklask. Dlatego trudno dziwić się finałowemu aplauzowi po wykonaniu największego przeboju artysty – „Do boju Polsko”, zresztą lubiany tenor, jeszcze długo po zakończeniu występu podpisywał płyty, rozdawał autografy oraz pozował do wspólnych zdjęć. Występująca po nim grupa Cochise, to z kolei „inna muzyczna bajka” – ciężkie brzmienie psychodelic rock oraz postać lidera zespołu Pawła Małaszyńskiego, przyciągnęły pod scenę liczną grupę ludzi młodych oraz wielbicieli aktora, którzy chcieli zobaczyć „na żywo” jego drugie oblicze. Zarówno jedni, jak i drudzy nie zawiedli się, bowiem trwający ponad 70 minut występ zdominowało nie tylko cięższe brzmienie metalu, ale także żywiołowe reakcje publiczności, a kiedy przyszło muzykom kończyć swój występ, spotkało się to z dużą dezaprobatą uczestników koncertu. Warto tylko nadmienić, że tego samego wieczoru w kawiarni „Piwniczka”, odbyła się wspólna kolacja i biesiada organizatorów oraz gości festiwalu; także i tutaj zapanowała naprawdę serdeczna atmosfera. Niedzielne przedpołudnie, rozpoczęło się trójbojem lekkoatletyczny, jaki dla młodzieży przygotowali i prowadzili mistrzowie sportu – Sebastian Chmara, Paweł Januszewski, Artur Partyka i Tomasz Czubak. W zawodach, udział wzięło ponad 100 uczniów starszych klas szkół podstawowych oraz gimnazjów, którzy rywalizowali w biegu na 40 metrów, skoku w dal oraz skoku wzwyż. Podobna impreza odbyła się w roku ubiegłym; jedną z jej atrakcji, był niespodziewany dla wszystkich pojedynczy skok Artura Partyki, który wówczas niejako „z marszu”, bez żadnego przygotowania czy rozgrzewki, pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 1,60 m. W tym roku, na boisku przy Gimnazjum nr 3 obok wicemistrza olimpijskiego z Atlanty, był także Mistrz Świata w siedmioboju i wszyscy oczekiwali pojedynku obydwu sportowców. Wprawdzie Artur Partyka nie chciał takiej konfrontacji, ale w końcu uległ namowom i prośbom kibiców. Obydwaj panowie zastrzegali, że oddadzą tylko po jednym skoku, ale udane próby na wysokości 1,6 metra, skłoniły ich do podniesienia poprzeczki. W sumie dwaj mistrzowie oddali po 5 skoków, a zwycięzcą tego pojedynku, został Sebastian Chmara, który pokonał wysokość 170 centymetrów, ustanawiając tym samym rekord festiwalu. Obydwaj sportowcy pokazali, że nie tylko nadal są dobrej formie, ale też nie brak im humoru i swoistego dystansu do siebie, ponieważ Artur podsumował swoją przegraną stwierdzeniem „Musiałem zakończyć karierę, żeby Chmara ze mną mógł wygrać”, na co bydgoszczanin zripostował „Szanowni Państwo – kiedy Artur wygrywał, ważył o 22 kg mniej, dlatego trudno się dzisiaj dziwić, że nie mógł mnie pokonać, mimo, iż ważę więcej, niż on”. W południe wszyscy ponownie zebrali się na Placu Wolności, gdzie przygotowano zupełnie nową propozycję, związaną z festiwalem – 1wałecki bieg filmowy. To kolejna niespodzianka wałeckiej imprezy, ponieważ obok celu stricte sportowego, organizatorzy postanowili poświęcić go także dla promocji jakże ważnych i potrzebnych akcji. Zasady organizacyjne przedstawił wszystkim Paweł Januszewski, który powiedział między innymi: „Kiedy organizowałem ten bieg, nie sądziłem, iż spotka się on już w pierwszej edycji z tak dużym zainteresowaniem – startuje nas dzisiaj ponad 250 osób ; już teraz dziękuję wszystkim, którzy zechcieli w nim wziąć udział. To nie tylko wspaniałe Państwa osiągnięcie, ale także wsparcie ogólnopolskich akcji „Tak dla transplantacji” oraz „Wspólnie przeciw białaczce” – razem z obecnymi wśród nas ludźmi, którzy wspierają i pomagają te idee, jesteśmy dumni, że możemy być w Wałczu”. Zresztą osobne wystąpienie w tej sprawie, wygłosił także wiceprezes Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu Jan Stanuch, który zaprosił wszystkich zawodników i widzów zgromadzonych na Placu do odwiedzenia specjalnego stoiska informacyjnego. Obecni w nim przedstawiciele Fundacji, informowali o tym, iż niemal co godzinę w kraju, ktoś dowiaduje się o tym, że ma białaczkę. Co drugi chory zakwalifikowany do przeszczepienia od dawcy niespokrewnionego, takiego dawcy nie znajduje. Dlatego też aby walczyć z chorobą, potrzeba jest coraz więcej „dawców - genetycznych bliźniaków”, którzy dzięki świadomie podjętej decyzji, mogą uratować życie drugiego człowieka. Wyjaśniano zasady dobrowolnego podjęcia takiej decyzji, pokazywano i omawiano konkretne przykłady ludzi żyjących nie tylko po przeszczepach szpiku, ale również transplantacjach serca oraz innych najważniejszych organów. Według opinii przedstawicieli FŚCCS, co najmniej kilkanaście osób zdecydowało się na taki krok; wśród nich, znalazła się również Joanna Trzepiecińska. Sam 1 bieg podzielono na dwie kategorie – w pierwszej „open” uczestnicy mieli do pokonania dystans 9999 metrów; w drugiej do biegu o długości 1 kilometra, wystartowali reprezentacji gości i VIP –ów festiwalu razem z najmłodszymi, w tym dziećmi z FŚCCS. Po zakończeniu rywalizacji, podczas dekoracji zwycięzców, był także czas na podziękowania, jakie dla władz miasta, organizatorów festiwalu oraz jego gości, przygotowali członkowie Fundacji. Wśród tryumfatorów biegu głównego, znaleźli się między innymi: Artur Olejarz (Zielona Góra), Bogdan Semenowicz (Ostrów Wlkp) i Alexandr Babaryka (Ukraina) oraz Tetyana Vernygor (Ukraina), Andżelika Dzięgiel (Lulkowo) i Alena Malkova (Białoruś); spośród startujących mieszkańców Wałcza i jego okolic, najlepsze wyniki uzyskali: Anna Kszak – Krzyżanowska i Dorota Gąsiorowska oraz Dariusz Kwaśniewski, Krystian Zdyb i Jakub Kacprzak. Wszyscy zwycięzcy i zdobywcy najlepszych miejsc, uhonorowani zostali specjalnymi medalami, koszulkami oraz prezentami sportowymi. Po południu w sali WCK najpierw odbyła się dyskusja panelowa „Film a sport”, w której –obok gości filmowych i sportowych festiwalu, udział wzięli także mieszkańcy Wałcza, natomiast o godzinie 17 rozpoczęła się gala zakończenia 2 festiwalu filmu i sportu, podczas której zapoznano wszystkich z werdyktem jury, podsumowującym filmy zakwalifikowane do przeglądu. Trzecią nagrodę – za „humanistyczną perspektywę”, przyznano filmowi „Krzysztof Wiłkomirski – „Najważniejsza walka” zrealizowanemu przez Krzysztofa Rytla. Drugi laur otrzymała Olga Bołądź za rolę w filmie „Skrzydlate świnie” w reżyserii Anny Kazejak. Natomiast pierwszą nagrodę otrzymał film „Za czapkę gruszek” Dominiki Montean za „przypomnienie prawdziwych wartości sportu”. Nagrodę specjalną 2 festiwalu, jury przyznało Stefanowi Szczepłkowi – narratorowi filmów: „O krok od pucharu” (reż. Marcina Rosłonia i Rafała Nahornego) i „Brazylijski fenomen” (reż. Łukasza Zarzecznego) – w uzasadnieniu werdyktu, poinformowano, że znany komentator sportowy, został nagrodzony za „Dar zjednania dla piłki nożnej nawet zupełnych laików”. Podczas podsumowania, głos zabierali między innymi: Małgorzata Laskowska – Iwanowicz, Janusz Zaorski i Paweł Januszewski, którzy nie tylko wyrazili serdeczne gratulacje i słowa podziękowań dla wszystkich ludzi, dzięki którym festiwal się odbył, ale też poinformowali, że do przyszłorocznej trzeciej edycji festiwalu, zostanie wprowadzona nagroda publiczności. - Szanowni Państwo – przez trzy dni, Wałcz połączył nie tylko film ze sportem; miasto i jego mieszkańcy, także turyści – po prostu żyli festiwalem, uczestniczyli w nim naprawdę licznie i aktywnie, cieszyli się nie tylko filmami, zawodami czy koncertami, ale także mieli okazję spotkać się z ludźmi naprawdę wyjątkowymi. Nie chcąc burzyć tej atmosfery, pozwólcie, że zamiast zwyczajowo wypowiedzieć słowa „Drugi Festiwal Filmu i Sportu” uważamy za zamknięty”, powiem inaczej – przerywamy go w tej chwili, aby kontynuować tę wyjątkową imprezę za rok” – powiedział burmistrz Wałcza Zdzisław Tuderek. Zebrani w sali WCK przyjęli tę propozycję burzliwymi oklaskami. Na koniec przedstawiono jeszcze pozakonkursową projekcję filmu „Jowita”. O festiwalu i nie tylko o nim, powiedzieli: - Tomasz Mędrzak: „Bardzo ciekawy pomysł, jeszcze lepsze wykonanie, a przy tym wspaniałe przesłanie i naprawdę fajna impreza; nie tylko dlatego, warto było odwiedzić piękny Wałcz już po raz trzeci. Dla mnie wzruszającym momentem, były słowa jednej z pań, która spotkała mnie na ulicy i tak po prostu powiedziała, że dziękuje mi nie tylko za „Kibiców”, ale za wszystkie moje role teatralne i filmowe, bo nadal postaci grane przeze mnie, wywołują na jej twarzy uśmiech.” - Joanna Trzepiecińska: „Wydawało mi się, że po mojej niedawnej wizycie u was, nie spotkam się już z taką serdecznością, zwłaszcza, że teraz przyszło mi spełnić rolę jurora. Tymczasem okazało się inaczej, za co dziękuję. Ale jest jeszcze jeden, dla mnie równie ważny akcent minionych trzech dni – otóż od dłuższego już czasu chciałam w jakiś sposób przyłączyć się do grona ludzi wspierających ideę transplantacji i walki z białaczką, ale ciągły pęd życia, a także obowiązki służbowe, jakoś uniemożliwiały mi poszukiwania takich możliwości. Dzisiaj zdarzyła się taka okazja i naprawdę z satysfakcją dołączyłam do grona ludzi, którzy swoją decyzją, chcą pomoc innym.” - Sebastian Chmara: „Nawet nie wiem, ile razy przejeżdżałem przez Wałcz, ale jak do tej pory nie miałem okazji się tutaj zatrzymać. Po tych trzech dniach, urzekły mnie serdeczność mieszkańców, niezaprzeczalny i wyjątkowy urok samego miasta oraz to, że macie tak wyjątkowe możliwości uprawiania różnych dyscyplin sportowych. Natomiast jako samorządowiec – szczerze zazdroszczę wspaniałego pomysłu i realizacji festiwalu, bo tutaj zarówno sport, jak i film nabierają szczególnego znaczenia”. - Maciej Gil: „Był to już drugi mój festiwal w Wałczu; układ programu i jego tegoroczna realizacja, były jeszcze lepsze, niż w roku ubiegłym. Szkoda tylko, że brakuje nam więcej filmów fabularnych, mogących ubiegać się o laur festiwalu, ponieważ moim zdaniem produkcje, które oceniamy, nie zawsze mogą oddać to, czego oczekujemy od filmu w tym klasycznym ujęciu. Ale sam pomysł i cala jego „otoczka”, są wspaniałe”. - Paweł Januszewski: „W roku ubiegłym, siedziałem sobie na widowni jako gość zaproszony i niejako z boku, przyglądałem się temu pomysłowi. Kiedy poproszono mnie – czy nie spróbowałbym podjąć się funkcji dyrektora sportowego, zastanawiałem się, ba – miałem obawy, czy moja wizja sportu w tym oryginalnym pomyśle uda się i przyjmie; bałem się, że zorganizuję pierwszy i jednocześnie ostatni bieg festiwalowy. Tymczasem okazało się, że bieg, a w zasadzie dwa biegi, zgromadziły kilkuset uczestników, którzy nie tylko uczestniczyli w nich dla siebie, ale także dla innych. Nie dziękuję za akceptację moich oczekiwań czy też działań, ale za spełnienie marzeń swoich oraz innych ludzi”.