TDT
AKTUALNOŚCI
Zduńska Wola wita dzieci po przeszczepie serca
TDT
Już po raz VII lokomotywa porwała wszystkie dzieciaki i młodzież
po przeszczepie serca w cudną podróż ...
Już po raz VII lokomotywa porwała wszystkie dzieciaki i młodzież
po przeszczepie serca w cudną podróż poprzez świat zabawy, śpiewu, tańca, ciepła ogniska przy dźwięku gitary i tej niepowtarzalnej rodzinnej atmosfery jaką co roku przepełniona jest nasza kochana zduńsko wolska Biesiada =]
W piątek po południu młodsze i troszkę starsze składaki z całej polski zaczęły zjeżdżać się tradycyjnie do naszych przyjaciół w Zduńskiej Woli Agnieszki i Kuby Klemżyńskich. Czułe powitania a u niektórych uronione łzy uświadomiły nam jak bardzo wszyscy stęskniliśmy się za sobą.
Szybkie zameldowanie się w pokojach, smaczny obiad i czas zaczynać zabawę.
Na pierwszy ogień poszły zajęcia z pięknymi paniami psycholog z WSHE.
Gry, zabawy oraz duża doza humoru pozwoliły na pełną integracje starych i nowych uczestników zjazdu. Oczywiście największy ubaw przyniosła nasza ulubiona zabawa z wymienianiem i powtarzaniem imion nas wszystkich.
I tu nieskromnie muszę się pochwalić że tym razem po raz pierwszy udało mi się zapamiętać wszystkie imiona =] Zintegrowani oraz pełni szczęścia ruszyliśmy na podbój parkietu. Tańce i swawole do jakich zagrzewał nas DJ. Łukasz nie miały końca. Jednak jak to często bywa wszystko co zaczyna się dziać musi mieć kres i tak parę minut po północy trzeba było uciekać spać bo rano już czekały na nas kolejne atrakcje =]
W sobotni poranek po śniadaniu wyruszyliśmy w podróż w czasie i oto przenieśliśmy się do świata dinozaurów jaki mieliśmy okazję podziwiać w Kołacinku. Pani przewodnik z zaciekawieniem opowiadała o tych może troszkę groźnych ale jakże sympatycznie wyglądających stworach. Mimo wszystko do tej pory nurtuje mnie pytanie poczym można odróżniają płeć męską od damskiej? =) Z zainteresowaniem mijaliśmy kolejne gatunki dinozaurów, pływające, latające, z długimi szyjami, te największe oraz te najmniejsze, kończąc na prelekcji odnośnie historii życia tych stworzeń. Podróż zakończyliśmy poszukiwaniem złota tradycyjnymi metodami przesiewania urobku skalnego albo może i piasku, już sam nie wiem =] Każdy z nas otrzymał piękny dyplom, szkoda tylko że złoto musieliśmy oddać =] Szybki obiad i powrót do Zduńskiej. Moment na złapanie oddechu i już za chwile czekały na nas kolejne atrakcję. Niespodzianką wieczoru okazał się Michał Wiśniewski wraz ze swoją muzyczną grupą. Krótki koncert, czas na zdjęcia i autografy i tak oto przeszliśmy do oficjalnej części wieczoru. Podziękowania dla organizatorów i sponsorów. Głęboko zapadające w pamięć podziękowania małego Bartka, który to głośno do mikrofony krzyczał „dziękuje” doprowadziły dużą część gości do wzruszenia ( zresztą mnie też =] ). Jak to przecież wiadomo najpiękniejsze scenariusze piszę samo życie. Wszyscy zgodnie stwierdzili że to on jest głównym bohaterem zjazdu! Przyszedł czas na prezenty, każdy z nas miał pewne obawy o to jak to wszystko zabrać ze sobą do domu =] Jednak tak naprawdę nie to było dla nas najważniejsze. Jak mówiłem na zjeździe, naszym największym szczęściem była sama możliwość spotkania się i wspólnej zabawy, która to była możliwa dzięki ogromnej rzeszy ludzi o wielkich sercach. Uśmiech sam cisnął się na twarz gdy po chwili wjechał smakowity tort ze zdjęciem uczestników z poprzedniego zjazdu którego motywem przewodnim był bal przebierańców. Najedzeni przenieśliśmy się nad ognisko gdzie przy dźwięku gitary wspólnie wszyscy śpiewaliśmy i zagrzewaliśmy się do tańców. Mocnymi brzmieniami DJ. Łukasz znów wciągnął nas w wir muzyki. Za konsolą znalazł również swoje powołanie Bartek, zakładając słuchawki i skreczując na konsoli bawił resztę uczestników, niemalże do samego rana =] Pełni wrażeń musieliśmy uciekać do spania. Ale nie bylibyśmy sobą gdyby impreza w pokoju się nie odbyła. Wspólnie z naszymi przyjaciółmi, którzy to zawsze zostają w cieniu Gosią, Piotrkiem, Matim oraz naszymi kochanymi siostrami świętowaliśmy dalej =] Opowiadaliśmy im o transplantologii a oni z przejęciem wsłuchiwali się w każde nasze słowo. Ale kiedyś trzeba było iść lulu, w końcu perspektywa zbliżającej się pobudki zaczęła nas przerażać =]
Niedzielnym rankiem po śniadaniu wybraliśmy się wspólnie z palemkami na mszę świętą. Troszkę zaspani ale szczęśliwi składaliśmy ręce do modlitwy. Wychodząc z kościoła czekała już na nas ekipa Polsatu oraz autokar, który zawiózł nas do szkoły auto gdzie mieliśmy okazję wykazać się swoimi umiejętnościami w jeździe na kładach i gokartach =] Prędkość i adrenalina wzbudzały w nas instynkt współzawodnictwa i tak szybko przeszliśmy do ścigania się. Radość była ogromna, aż nie chciało się wracać. Jednak parę godzin zabawy na świeżym powietrzu przyprawiło nas już o mały głód i dziękując gospodarzą auto szkoły pojechaliśmy do przepięknie ulokowanej w kwitnącym parku drewnianego pałacyku na pyszną ucztę. Smak potraw był tak dobry że nie było osoby, która nie poprosiła o dokładkę =] Wspólne zdjęcia oraz podziękowania gospodarzą i tak oto wracaliśmy w rozśpiewanym autobusie do naszej kochanej „Biesiady”. Niestety powoli przychodził czas pożegnań, pakowanie walizek i nieuchronny powrót do domów =[ Trzy dni minęły jak z bicza strzelił. Jednak tak to już jest że to co dobre szybko się kończy. Jednak z niecierpliwością odliczamy już czas do kolejnego zjazdu =]
Jeszcze raz chciałem serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom za wspólną zabawę, organizatorom i sponsorom za radość jaką dzięki nim mieliśmy okazję zaznać. A wszystkim moim miłością (a trochę ich było =] ) za piękny uśmiech ;)
- Tomek Łomowski =]
http://www.youtube.com/watch?v=J_NA6ONuq54
http://www.dziennik.pl/wideo/331713
http://www.tvp.pl/lodz/informacja/lwd/wideo/17042011-2145/4344342