TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Kluszkowce`2011-piąty dzień

TDT

Niedziela zapowiadała się nie ciekawie, ponieważ halny wiatr spełniał swoją rolę: śnieg znikał z okolicznych pól, słupek rtęci w termometrze dochodził do 6stopni Celsjusza, do tego pochmurne niebo i przelotny deszcz.

 

 

Niedziela zapowiadała się nie ciekawie, ponieważ halny wiatr spełniał swoją rolę: śnieg znikał z okolicznych pól, słupek rtęci w termometrze dochodził do 6stopni Celsjusza, do tego pochmurne niebo i przelotny deszcz. Tradycyjnie o godzinie 8-mej spotkaliśmy się na wspólnym śniadaniu, które było pierwszą rekompensatą złej pogody i sprawiło, że nasze humory nieco się poprawiły.

Dalszą poprawę nastroju zawdzięczaliśmy Kasi i Jaśkowi, którzy dołączyli do nas w późny sobotni wieczór. Ich przyjazd oznaczał dla kilkoro z nas intensywną naukę jazdy na nartach zjazdowych pod fachowym okiem, ponieważ Jasiek jest instruktorem narciarskim (latem Jasiek z rodziną przyjmował dzieci będące na kolonii w Polanie). Jak to zwykle bywa uczniowie prezentowali rózny poziom przyswajania wiedzy na temat jazdy na „zjazdówkach”, ale Jasiek jak na profesjonalistę przystało tym mniej zdolnym (zdolnej) cierpliwie wszystko tłumaczył i pokazywał. Nauka nie poszła w las i już po kilku godzinach nawet ta mniej zdolna uczennica mogła pochwalić się bezwypadkowym „zjazdem z oślej łączki”. Zabawa była przednia tak więc złe warunki atmosferyczne nikomu nie przeszkadzały.
W tym samym czasie nasi dzielni: Patryk, Michał i Sebastian  świetnie radzili sobie na niebieskiej trasie. W wolnych chwilach wpadając na oślą łączkę doglądali postępów w nauce jazdy swoich starszych koleżanek i kolegi. Czas szybko mijał o czym sygnalizowały nasze żołądki i nie pozostało nic innego jak zebrać wesoła gromadkę tych szusujących na stoku i tych z oślej łączki aby udać się na obiad,
który tradycyjnie okazał się królewską ucztą dla naszego podniebienia.
Popołudnie także zapowiadało dobrą zabawę. Czekał na nas Rafał z swoją niespodzianką w postaci karaoke, które tak nas pochłonęło, że trenowaliśmy nasze gardła dom kolacji.

-Renata Maternik

 

 

O godzinie 16-tej zaczęliśmy karaoke dzięki pomocy Rafała, który do nas przyjechał z Brzeszcz. W trakcie jedliśmy mandarynki i piliśmy sok. Wszyscy bardzo dobrze się bawili. Zabawa skończyła się około godziny 20-tej.

-Michał

 

 

zapraszam do galerii zdjęć