TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Podróż do Kalisza i ...

TDT

Droga długa ponad 400 km, grafiki dyplomy, podziękowania ...

 

 

 

 

Podziękowania /22-24.10 2010 r/ i odwiedziny/27-28.10.2010/ u naszych najmłodszych składaczków.

 

 

 

Dwa miesiące już wiedzieliśmy z Krysią, że jedziemy  na wyjątkowe spotkanie do naszej koleżanki, do Kalisza.

Droga długa ponad 400 km, grafiki dyplomy, podziękowania i ten wspaniały weekend pozostanie w naszej pamięci na długo. Zrezygnowałem z udziału w targach rowerowych, które od lat stały się naszą sztandarowa imprezą. Miałem obawy, że Ala z Kasią, Michałkiem i Krzysiem mogą pozostać sami w Warszawie. Myliłem się,  wraz z Tomkiem, Sławkiem, Jaśkiem i Anią zrobiliście wspaniałą kampanię. Gratuluję i jeszcze raz przepraszam za swoją nieobecność. Jestem pewien, ż e jest to początek przyszłorocznego rajdu i wspaniałego koncertu na krakowskim rynku z udziałem naszych najmłodszych składaków.

Nasz wyjazd rozpoczęliśmy od odwiedzin w małej miejscowości Mroczków k/Skarżyska. Byłem bardzo ciekawy jak to się stało, że tak mała szkoła gdzie 40% rodziców pozostaje bez pracy zebrała i wysłała dla naszych dzieci 1000 zł. Byłem wzruszony, w 10 minut  Pan Sylwester Koziński , Dyrektor Szkoły zgromadził obecne jeszcze dzieci w szkole na sali gimnastycznej by zaprezentować nasze stowarzyszenie. Urocze grono pedagogiczne, słodycze, grafiki, piękny mix zdjęciowy z podziękowanie od Anny Dymnej dopisuję się do słów Mikołaja Gogola:

 

            ...”Nigdy nie jesteście tak biedni,

            Aby nie stać nas było na udzielanie,

             Pomocy bliźniemu”…

 

Z naładowanymi akumulatorami korzystamy z gościnności Agnieszki i Kuby Klemżyńskich w Zduńskiej Woli. Ustalamy wstępne plany organizacji VII Zjazdu Dzieci i Młodzieży , tradycyjne naleśniki u Dominiki (jest dumna z naszych grafik dokumentujących nasze wspólne przeżycia z najmłodszymi „drugimi serduszkami”).Po śniadaniu,  jak zawsze nie zabrakło naszego kochanego strażaka, który zgromadził dary dla naszych powodzian i wysyła transport 26 października do Sandomierza. Łezki , uściski i w drogę do Kalisza, gdzie wstępujemy do Firmy ”LIDIA” Opatówek . Zaległe podziękowanie, tradycyjna grafika, deklaracja dalszej pomocy ze strony Państwa Gimlów i jeszcze tylko 10 km i jesteśmy u celu. 

 

Wtorek – 26.10.2010r, czerwony busik ze Starostwa w Zduńskiej Woli podjeżdża do moich magazynów, a za 10 minut  uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej „TRATWA” w Sandomierzu błyskawicznie rozładowują dary dla powodzian(dziękujemy Ci Joasiu i Twoim przyjaciołom  za tak bogaty transport dla sandomierskich powodzian). Ja błyskawicznie wsiadam do auta i w drogę ,gdzie czekają nasze składaki na wsparcie (komputer dla trójki rodzeństwa naszej Beatki). Niestety nie było mi dane dojechać,  kolizja, skasowany Wan,  na szczęście jestem cały. Dziękuję Kasi i Szymkowi Chachaj za to, że przyjechali  i odebrali dary i  z meblami po 20,00,  pojechali do Zabrza (Szymek prosto udał się do pracy). Zdezelowaną 14-letnią Astrą dojechałem w środę do Zabrza. Zapomniałem na chwilkę o swoich przeżyciach. Radość, uśmiech, wyciągnięte rączki, słodycze, drobne gadżety. U Patryka spotykam Wojtka dla, którego o serduszko tak głośno błagałem 13 czerwca na krakowskim rynku. Dopełnieniem mojego szczęścia była Agnieszka 2 miesiące  i Weronika  3 miesiące z drugim serduszkiem. Czekałem na nich w naszym biurze, które obecnie wygląda jak bajkowy magazyn pełen zabawek,  słodyczy,  przyborów szkolnych, książek itp. Nie zapomnę  tych okrzyków radości naszych kochanych dziewczynek i towarzyszących im  Mamusiom. Otrzymały od nas wspaniałe wyprawki , to głównie z inicjatywy Pani Krystyny Orłowskiej i Jej dzieciaków,  koleżanek i Rodziców ze Szkoły Podstawowej Nr 80 im.  Marii Kownackiej w Warszawie.

 

Dziękuję Ci Krzysiu za transport do Zabrza, wiem jacy byliście zmęczeni po tych targach w Warszawie. Mam prośbę byś zawiózł do Beatki meble i komputer,  mnie wypadek nie pozwolił.

 

Dziękuję  jeszcze raz wszystkim za pomoc, a Renatce  Okupny za wspólne odwiedziny w klinice profesora Jacka Białkowskiego.
Jak nam czas pozwoli pojedziemy do naszej 11-letniej Agnieszki (za Kluczbork), która zaraziła mnie swoim uśmiechem, szczerością i dała sił do realizacji naszego pięknego programu WSZYSTKI DZIECI SĄ NASZE.

 

- Jan Statuch

    

 

 zapraszam do galerii zdjęć