TDT

AKTUALNOŚCI

Mikołaj - 5.12.2011r.

TDT

 

Wolontariusze wyruszyli do Zabrza wczesnym rankiem. Zabrali ze sobą poduszki dla maluchów, pluszaki oraz dobre humory. Na miejscu powitał nas Pan Jan Statuch oraz Św. Mikołaj ( Jan Malinowski). Drugi Św. Mikołaj (którym był organizator akcji- Rafał Andreas), Diabełek, Elf i Aniołki odwiedzali chorych, dając im upominki. Radość dzieci była tak ogromna, że nie sposób jej opisać. Uśmiechy od ucha do ucha i iskierki w oczach maluchów rozgrzewały serduszka wszystkich tam obecnych. Akcja "Poduszka dla Maluszka" jest sama w sobie czymś wielkim. Ważny jest człowiek. Każdy zasługuje na szczęście. Dzieci, zmagające się z chorobami mają więcej siły niż nie jeden człowiek. Mają wiarę ogromną i serca przepełnione dziecinną i niewinną miłością, tak piękne, że chęć pomocy staje się czymś bezinteresownym. Po pełnym wrażeń dniu wolontariusze wracali w niesprzyjającej pogodzie, jednak zadowoleni i pełni wiary że uda im się odwiedzić dzieci w Zabrzu jeszcze nie raz.. 

Angelika Brońk


Chciałabym podzielić się z Wami dzisiejszymi przeżyciami z dnia 5 grudnia 2011 roku. Był to Magiczny Dzień.

Wyruszyliśmy z naszych domów o 7 rano kierując się na Zabrze do Kliniki Śląskiego Centrum Chorób Serca. Nasze auta były załadowane po brzegi ślicznymi poduszkami przytulankami, maskotkami, uśmiechem, radością i chęcią dawania siebie innym. Przyznam że ten dzień był jedną wielką niewiadomą jak dla mnie. Nie wiedziałam jak Nas przyjmą dzieciaki i ich rodzice, opiekunowie, pielęgniarki, lekarze, ordynatorzy, profesorowie i wszyscy, którzy opiekowali się pacjentami oraz spotkali Nas na swojej drodze.

Św. Mikołaj wraz ze swoimi pomocnikami: zielono-czerwonym Elfem, czarnym Diabłem z wąsami, bródką i świecącymi czerwonymi rogami oraz trzema pięknymi Anielicami w białych szatach i aureolą nad głową, zwiedzali oddziały transplantacyjne z Maluszkami.

Wszystkie dzieci zostały obdarowane poduszkami-przytulankami, dużą paczką słodyczy, maskotkami, uśmiechem, radością a nawet śpiewem i życzeniami. Szczęśliwe dzieci to zdrowsze dzieci.

Pierwszym pacjentem do którego weszliśmy z niespodzianką była Żanetka, mała dziewczynka, która czeka na nowe serduszko. Niestety rola diabełka nie była trafioną postacią aby się zapoznać, bała się. Weszliśmy wraz z Elfem, Aniołkami i św. Mikołajem do następnej sali gdzie było już więcej uśmiechniętych buziek. Największe wrażenie w tym pokoiku zrobił na Nas Alanek, tak to ten chłopczyk, który 1 czerwca 2010 roku w wieku 6 miesięcy dostał nowe serduszko i dzięki niemu żyje, śmieje się, może biegać i śmiać się. Nie boi się niczego. Bez problemu podał rączkę czarnemu diabłowi. Siedział Mikołajowi na rękach, lubi się fotografować.

I kolejni pacjenci: dwie dziewczyny i Maciuś, chłopczyk, który już miesiąc cieszy się z drugiego życia. Jest wiernym przyjacielem Żanetki. Lecz jak wiadomo przeciwieństwa się przyciągają. Maciuś polubił diabełka i chciał dotknąć jego rogów i zrobić sobie zdjęcie. Diabeł wzbudził zainteresowanie u Naszego kolegi większe niż św. Mikołaj.

Wychodząc z oddziału spotkaliśmy szalejącą dwójkę bardzo młodych pełnych życia przedszkolaków, zatrzymując się przy Nich dowiedzieliśmy się, że to Bartuś i Ula. Oni również bardzo cieszyli się z otrzymanych darów. Bardzo chętnie siadały na kolana i rozmawiały z gośćmi z Laponii.

Podarowany został również czek od Rafała Andreasa na kwotę 4 000 zł, przeznaczony na Obóz Narciarski dla dzieci i młodzieży po transplantacji w Kluszkowcach. Pieniążki pochodzą ze zbiórki pieniążków i poduszek z akcji „Poduszka dla Maluszka” organizowanej przez Niego i jego koleżanki w Gminie Brzeszcze.

Pacjentów i zdarzeń było bardzo wiele. Nie jestem w stanie teraz wszystkiego opisać, bo niektórych zdarzeń opisać się nie da, trzeba je przeżyć.

Jestem szczęśliwa mogąc zrobić taką wielka niespodziankę dzieciom, na tak ważny dla Nich dzień 6 grudnia. Dzień, w którym każdy czeka na odwiedziny tego niezwykłego starszego dziadka z siwą brodą, wielkim brzuchem i czerwonym workiem prezentów.

Wszystko kiedyś się kończy, i na Nas też przyszedł ten czas. Trzeba było się zbierać w drogę powrotną do domów. Odstawiając pod dom Asię i Ewę Szumera (Anielicami Mikołaja), miałam malutką przygodę i bardzo bliski kontakt z rowem ściekowym przyulicznym. Na całe szczęście jednodniowy diabełek przekonał się że każdy z Nas ma prywatną armię Aniołów, które czuwają nad nami cały czas i nie pozwalają na to aby się stała komuś krzywda.

Warto było ciężko pracować przez 3 miesiące na taki WIELKI FINAŁ akcji „Poduszka dla Maluszka”, odwiedziny w ŚCCS, osobiste poznanie Maluszków dla których zbierało się pieniążki na maskotki i przytulani dla Nich.

 

Teraz już mogę powiedzieć, że warto tam wrócić i poczuć tą sympatyczną atmosferę, miłość radość i chęć pomocy.

Warto pomagać i być wolontariuszem.

 

Monika Łobos

 

 

zapraszam do galerii zdjęć

 

 


http://plusslask.pl/aktualnosci/mikolaj-ucieszyl-malych-pacjentow/#more-5863

 



 

 

Wolontariusze wyruszyli do Zabrza wczesnym rankiem. Zabrali ze sobą poduszki dla maluchów, pluszaki oraz dobre humory. Na miejscu powitał nas Pan Jan Statuch oraz Św. Mikołaj ( Jan Malinowski). Drugi Św. Mikołaj (którym był organizator akcji- Rafał Andreas), Diabełek, Elf i Aniołki odwiedzali chorych, dając im upominki. Radość dzieci była tak ogromna, że nie sposób jej opisać. Uśmiechy od ucha do ucha i iskierki w oczach maluchów rozgrzewały serduszka wszystkich tam obecnych. Akcja "Poduszka dla Maluszka" jest sama w sobie czymś wielkim. Ważny jest człowiek. Każdy zasługuje na szczęście. Dzieci, zmagające się z chorobami mają więcej siły niż nie jeden człowiek. Mają wiarę ogromną i serca przepełnione dziecinną i niewinną miłością, tak piękne, że chęć pomocy staje się czymś bezinteresownym. Po pełnym wrażeń dniu wolontariusze wracali w niesprzyjającej pogodzie, jednak zadowoleni i pełni wiary że uda im się odwiedzić dzieci w Zabrzu jeszcze nie raz.. 

Angelika Brońk


Chciałabym podzielić się z Wami dzisiejszymi przeżyciami z dnia 5 grudnia 2011 roku. Był to Magiczny Dzień.

Wyruszyliśmy z naszych domów o 7 rano kierując się na Zabrze do Kliniki Śląskiego Centrum Chorób Serca. Nasze auta były załadowane po brzegi ślicznymi poduszkami przytulankami, maskotkami, uśmiechem, radością i chęcią dawania siebie innym. Przyznam że ten dzień był jedną wielką niewiadomą jak dla mnie. Nie wiedziałam jak Nas przyjmą dzieciaki i ich rodzice, opiekunowie, pielęgniarki, lekarze, ordynatorzy, profesorowie i wszyscy, którzy opiekowali się pacjentami oraz spotkali Nas na swojej drodze.

Św. Mikołaj wraz ze swoimi pomocnikami: zielono-czerwonym Elfem, czarnym Diabłem z wąsami, bródką i świecącymi czerwonymi rogami oraz trzema pięknymi Anielicami w białych szatach i aureolą nad głową, zwiedzali oddziały transplantacyjne z Maluszkami.

Wszystkie dzieci zostały obdarowane poduszkami-przytulankami, dużą paczką słodyczy, maskotkami, uśmiechem, radością a nawet śpiewem i życzeniami. Szczęśliwe dzieci to zdrowsze dzieci.

Pierwszym pacjentem do którego weszliśmy z niespodzianką była Żanetka, mała dziewczynka, która czeka na nowe serduszko. Niestety rola diabełka nie była trafioną postacią aby się zapoznać, bała się. Weszliśmy wraz z Elfem, Aniołkami i św. Mikołajem do następnej sali gdzie było już więcej uśmiechniętych buziek. Największe wrażenie w tym pokoiku zrobił na Nas Alanek, tak to ten chłopczyk, który 1 czerwca 2010 roku w wieku 6 miesięcy dostał nowe serduszko i dzięki niemu żyje, śmieje się, może biegać i śmiać się. Nie boi się niczego. Bez problemu podał rączkę czarnemu diabłowi. Siedział Mikołajowi na rękach, lubi się fotografować.

I kolejni pacjenci: dwie dziewczyny i Maciuś, chłopczyk, który już miesiąc cieszy się z drugiego życia. Jest wiernym przyjacielem Żanetki. Lecz jak wiadomo przeciwieństwa się przyciągają. Maciuś polubił diabełka i chciał dotknąć jego rogów i zrobić sobie zdjęcie. Diabeł wzbudził zainteresowanie u Naszego kolegi większe niż św. Mikołaj.

Wychodząc z oddziału spotkaliśmy szalejącą dwójkę bardzo młodych pełnych życia przedszkolaków, zatrzymując się przy Nich dowiedzieliśmy się, że to Bartuś i Ula. Oni również bardzo cieszyli się z otrzymanych darów. Bardzo chętnie siadały na kolana i rozmawiały z gośćmi z Laponii.

Podarowany został również czek od Rafała Andreasa na kwotę 4 000 zł, przeznaczony na Obóz Narciarski dla dzieci i młodzieży po transplantacji w Kluszkowcach. Pieniążki pochodzą ze zbiórki pieniążków i poduszek z akcji „Poduszka dla Maluszka” organizowanej przez Niego i jego koleżanki w Gminie Brzeszcze.

Pacjentów i zdarzeń było bardzo wiele. Nie jestem w stanie teraz wszystkiego opisać, bo niektórych zdarzeń opisać się nie da, trzeba je przeżyć.

Jestem szczęśliwa mogąc zrobić taką wielka niespodziankę dzieciom, na tak ważny dla Nich dzień 6 grudnia. Dzień, w którym każdy czeka na odwiedziny tego niezwykłego starszego dziadka z siwą brodą, wielkim brzuchem i czerwonym workiem prezentów.

Wszystko kiedyś się kończy, i na Nas też przyszedł ten czas. Trzeba było się zbierać w drogę powrotną do domów. Odstawiając pod dom Asię i Ewę Szumera (Anielicami Mikołaja), miałam malutką przygodę i bardzo bliski kontakt z rowem ściekowym przyulicznym. Na całe szczęście jednodniowy diabełek przekonał się że każdy z Nas ma prywatną armię Aniołów, które czuwają nad nami cały czas i nie pozwalają na to aby się stała komuś krzywda.

Warto było ciężko pracować przez 3 miesiące na taki WIELKI FINAŁ akcji „Poduszka dla Maluszka”, odwiedziny w ŚCCS, osobiste poznanie Maluszków dla których zbierało się pieniążki na maskotki i przytulani dla Nich.

 

Teraz już mogę powiedzieć, że warto tam wrócić i poczuć tą sympatyczną atmosferę, miłość radość i chęć pomocy.

Warto pomagać i być wolontariuszem.

 

Monika Łobos

 

 

zapraszam do galerii zdjęć

 

 


http://plusslask.pl/aktualnosci/mikolaj-ucieszyl-malych-pacjentow/#more-5863