TDT
AKTUALNOŚCI
Sanok i Solina
TDT
„Tam, gdzie jest więcej radości, jest także najwięcej mądrości”
 - Paul Claudel (nasze motto dzisiejszego dnia).
Już  od godziny 8-mej zjedliśmy pyszne śniadanie aby mieć mnóstwo siły na  zdobywanie wiedzy. O godzinie 9-tej przyjechali po nas w mikrobusie:  wspaniały pan kierowca Mieczysław Głazowski i oczywiście z niezastąpioną  panią przewodnik Karoliną Smoleńską, znaną w grupie kolonijnej, jako  TRUSKAWKA. Niezbędne były dobre humory i chęci na przeżycie przygody.  Pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy dzięki uprzejmości pana Huberta  Ossadnika, Szefa Przewodników przy Skansenie był Park  Etnograficzny-Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Zobaczyliśmy ponad  100 cennych obiektów budownictwa drewnianego z XVII-XX wieku między  innymi szkołę wiejską, plebanię, kościół, cerkwie, zagrodę garncarską.  Była to niezapomniana przygoda z historią. Przenieśliśmy się w czasie i  mogliśmy poczuć się, jak nasi rówieśnicy kilka wieków wstecz.
Było  super ale oczywiście nie koniec naszej wyprawy. Będąc w Bieszczadach  nie mogliśmy ominąć „BIESZCZADZKIEGO MORZA” o powierzchni 2.200 ha.  Spacer po zaporze o długości 664m, wysokości 82m – to bezcenne widoki.  Postanowiliśmy popłynąć statkiem ”TRAMP” z kapitanem Janem Zajdą i  Tadeuszem Gurgulem na pokładzie po Zalewie Solińskim. Urokliwe zatoczki,  strome zbocza górskie opadające wprost do wody – niezapomniane obrazy. I  tak po wspaniałym rejsie udaliśmy się na obiad, gdyż co, jak co ale po  takich atrakcjach byliśmy głodni, jak „wilki morskie”. Ugościli nas  państwo Czyżewscy, gdzie w restauracji „Kuchnia pod malwami”  oraz  kawiarni „Stanica” w Polańczyku zjedliśmy obiad „jak u mamy Panie  Kapitanie” Pan Mieczysław wraz z paniami Karoliną, Anią i Agnieszką  delektowali się pyszną mrożoną kawą (jak później dowiedzieliśmy się z  wywiadów udzielonych naszemu reporterowi PALCE LIZAĆ-słodycz). Pełni  energii po tak wspaniałym posiłku wyruszyliśmy spalać kalorie, a cóż tak  doskonale działa na nasze sylwetki, jak pływanie. I tak po dniu pełnym  nowych wrażeń czas na powrót do Domu Młodzieżowego, w którym wszyscy  oczekiwali naszego powrotu i relacji naszego anonimowego reportera  wsiadaliśmy mokrzy do mikrobusu by ruszyć w kierunku naszej Polany.
-Agnieszka Bednarczy (wychowawca kolonijny)
Serdeczne podziękowania dla :
- pana Mieczysława Głazowskiego za udostępnienie mikrobusu dla przewozu uczestników kolonii na wycieczkę po Bieszczadach,
- pana Huberta Ossadnika za bezpłatne umożliwienie zwiedzania skansenu,
- panu Tadeuszowi Gurgulowi i panu Janowi Zajdzie za malowniczy rejs po Zalewie Solińskim,
- państwu Czyżewskim za przepyszny posiłek oraz słodki podwieczorek.
„Tam, gdzie jest więcej radości, jest także najwięcej mądrości”
 - Paul Claudel (nasze motto dzisiejszego dnia).
Już  od godziny 8-mej zjedliśmy pyszne śniadanie aby mieć mnóstwo siły na  zdobywanie wiedzy. O godzinie 9-tej przyjechali po nas w mikrobusie:  wspaniały pan kierowca Mieczysław Głazowski i oczywiście z niezastąpioną  panią przewodnik Karoliną Smoleńską, znaną w grupie kolonijnej, jako  TRUSKAWKA. Niezbędne były dobre humory i chęci na przeżycie przygody.  Pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy dzięki uprzejmości pana Huberta  Ossadnika, Szefa Przewodników przy Skansenie był Park  Etnograficzny-Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Zobaczyliśmy ponad  100 cennych obiektów budownictwa drewnianego z XVII-XX wieku między  innymi szkołę wiejską, plebanię, kościół, cerkwie, zagrodę garncarską.  Była to niezapomniana przygoda z historią. Przenieśliśmy się w czasie i  mogliśmy poczuć się, jak nasi rówieśnicy kilka wieków wstecz.
Było  super ale oczywiście nie koniec naszej wyprawy. Będąc w Bieszczadach  nie mogliśmy ominąć „BIESZCZADZKIEGO MORZA” o powierzchni 2.200 ha.  Spacer po zaporze o długości 664m, wysokości 82m – to bezcenne widoki.  Postanowiliśmy popłynąć statkiem ”TRAMP” z kapitanem Janem Zajdą i  Tadeuszem Gurgulem na pokładzie po Zalewie Solińskim. Urokliwe zatoczki,  strome zbocza górskie opadające wprost do wody – niezapomniane obrazy. I  tak po wspaniałym rejsie udaliśmy się na obiad, gdyż co, jak co ale po  takich atrakcjach byliśmy głodni, jak „wilki morskie”. Ugościli nas  państwo Czyżewscy, gdzie w restauracji „Kuchnia pod malwami”  oraz  kawiarni „Stanica” w Polańczyku zjedliśmy obiad „jak u mamy Panie  Kapitanie” Pan Mieczysław wraz z paniami Karoliną, Anią i Agnieszką  delektowali się pyszną mrożoną kawą (jak później dowiedzieliśmy się z  wywiadów udzielonych naszemu reporterowi PALCE LIZAĆ-słodycz). Pełni  energii po tak wspaniałym posiłku wyruszyliśmy spalać kalorie, a cóż tak  doskonale działa na nasze sylwetki, jak pływanie. I tak po dniu pełnym  nowych wrażeń czas na powrót do Domu Młodzieżowego, w którym wszyscy  oczekiwali naszego powrotu i relacji naszego anonimowego reportera  wsiadaliśmy mokrzy do mikrobusu by ruszyć w kierunku naszej Polany.
-Agnieszka Bednarczy (wychowawca kolonijny)
Serdeczne podziękowania dla :
- pana Mieczysława Głazowskiego za udostępnienie mikrobusu dla przewozu uczestników kolonii na wycieczkę po Bieszczadach,
- pana Huberta Ossadnika za bezpłatne umożliwienie zwiedzania skansenu,
- panu Tadeuszowi Gurgulowi i panu Janowi Zajdzie za malowniczy rejs po Zalewie Solińskim,
- państwu Czyżewskim za przepyszny posiłek oraz słodki podwieczorek.































