TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Artykuł Karoliny Smoleńskiej

TDT

  Kolonia dla powodzian i najmłodszych składaków w Polanie

 Kolonia dla powodzian i najmłodszych składaków w Polanie

 

W dniach 5-14 sierpnia na kolonii w Domu Młodzieżowym im. św. Jana Bosko w Polanie wypoczywały dzieci z rejonów dotkniętych powodzią – Sandomierza i gminy Gorzyce wraz z kilkorgiem dzieci po transplantacji serca.

Miałam przyjemność towarzyszyć tej niezwykle sympatycznej grupie jako przewodnik w poznawaniu uroków bieszczadzkiej ziemi.

Niedługo po przyjeździe do Polany aby wczuć się w bieszczadzki klimat dzieciaki skorzystały z jazdy konnej na oklep na hucułach w stadninie „Serednie” Karoliny i Witka Smoleńskich.

We wtorek wszyscy uczestnicy kolonii w Polanie wybrali się na wycieczkę do Ustrzyk Dolnych oraz Myczkowiec. Jadąc do Ustrzyk zatrzymaliśmy się w dawnej cerkwi a obecnie kościele rzymskokatolickim p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Czarnej aby podziwiać wspaniały ikonostas. W Ustrzykach odwiedziliśmy oczywiście Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego, gdzie dzięki uprzejmości znakomitego przewodnika Pawła Gwoździa dzieci otrzymały dużą porcję informacji na temat świata przyrody, geologii i historii Bieszczadów. Kolejnym punktem programu był Ośrodek Caritas w Myczkowcach. Tu ksiądz Bogdan Janik również okazał nam serce udostępniając do zwiedzenia Centrum Kultury Ekumeniczne imienia Jana Pawła II z miniaturami cerkwi drewnianych z rejonu Bieszczadów, Beskidu Niskiego, pogórzy, Ukrainy oraz Słowacji. Udało się nam też zwiedzić mini zoo, ogród biblijny, kawiarenkę Świętego Franciszka. Wracając do Polany zwiedziliśmy perełkę architektury bojkowskiej -cerkiew w Równi, jedną z najpiękniejszych cerkwi, którą widzieliśmy w miniaturze w Myczkowcach. 

A wieczorem kolejna przejażdżka na hucułach tym razem u Staszka Myślińskiego i to w jakiej scenerii przy prawdziwej jurcie mongolskiej a potem ognisko z gitarą.

Następnego dnia wyruszyliśmy do Sanoka. Tam kolejny wspaniały człowiek- szef przewodników po skansenie Hubert Ossadnik okazał wielkie serce dzieciom umożliwiając nam zwiedzenie Muzeum Etnograficznego. Urocza przewodniczka Ewelina w ciepły i przystępny sposób przybliżyła dzieciom nieco historii.

Wprost ze skansenu aby ochłonąć po licznych wrażeniach udaliśmy się w kierunku „bieszczadzkiego morza”. Zapora solińska zrobiła na kolonistach spore wrażenie no i wreszcie mogli kupić pamiątki, które będą przypominały im Bieszczady.

Ale oczywiście najlepiej jest podziwiać nasz zalew płynąc po nim statkiem a umożliwili nam to kapitanowie Jan Zajda i Tadeusz Gurgul dowodzący „Trampem”.

A po rejsie cudowni państwo Czyżewscy z Polańczyka prowadzący kuchnię polską „Pod Malwami” oraz kawiarnię „Stanica” poczęstowali nas pyszną zupą pomidorową a opiekunki i kierowcę mrożoną kawą. W dodatku obdarowali dzieci workiem lizaków!

Po tych wrażeniach skorzystaliśmy jeszcze z kąpieli w zalewie solińskim już w blasku zachodzącego słońca.

To była długa ale naprawdę piękna wycieczka.

W czwartek postanowiliśmy zdobywać góry. Ale najpierw dzięki uprzejmości Fundacji Bieszczadzkiej mogliśmy przejechać się bieszczadzką ciuchcią z Majdanu do Przełęczy Przysłup. Póżniej pojechaliśmy do Przełęczy Wyżnej i dzięki rodzinie Łukaszczuk ruszyliśmy szlakiem żółtym na Połoninę Wetlińską. A tam w schronisku czekała na nas prawdziwa niespodzianka nasi przyjaciele Dorotka i Lutek poczęstowali opiekunki herbatą a naszym kochanym dzieciakom rozdali kubusie (w końcu ich schronisko nie bez powodu nazywa się Chatka Puchatka).

Zeszliśmy szlakiem czerwonym do Brzegów a w busie zmęczone dzieci.. zasnęły.

Po powrocie ustaliliśmy że należy jakoś podziękować osobom które okazały nam tyle serca.

Najlepszym sposobem wydała mi się msza dziękczynna za naszych dobrodziejów i sponsorów w malowniczej Łopience.

W piątek ruszyliśmy zatem podziękować Łopieńskiej Pani.

Przed mszą przybliżyłam dzieciom historię tego cudownego miejsca oraz kultu Matki Bożej Łopieńskiej. Wprowadzeni w odpowiedni nastrój mogliśmy włączyć się w liturgię mszy świętej sprawowanej przez nowego dyrektora wspólnoty salezjańskiej w Polanie księdza Jarosława Wnuka. Msza była piękna i piękne było też to że włączyli się w nią inni, którzy właśnie przybyli aby podziwiać łopieńską cerkiew i cudowną łaskami słynącą ikonę.

Po mszy i spacerze wróciliśmy do Polany aby wieczorem spotkać się na uroczystym zakończeniu kolonii ze słodkim poczęstunkiem, zabawami, wspólnym śpiewem i gwoździem wieczoru tańcem ognia DIM prowadzonym przez Marcina Fornala i Danusię Marcinko. Oj będzie się działo!

W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować osobom wielkiego serca wrażliwym na drugiego człowieka dzięki którym mogliśmy zorganizować tak wspaniałe i pełne wrażeń kolonie dla dzieci z terenów dotkniętych powodzią i z przeszczepionymi serduszkami:

Jankowi Statuchowi- prezesowi Stowarzyszenia osób po transplantacji serca z Zabrza, rodzinie Chachaj- Ali, Krzyśkowi i Kasi, księdzu proboszczowi z Polany Stanisławowi Gołyźniakowi, księdzu dyrektorowi Jarkowi Wnukowi, cudownym opiekunkom Agnieszce Bednarz, Ani Niećko zwanej Maliną, Eli Maruszczak, Witkowi Smoleńskiemu, Staszkowi i Jankowi Myślińskim, wójtowi gminy Czarna Marcinowi Rogackiemu, dyrektor GOK w Czarnej Uli Pisarskiej, przewoźnikom Andrzejowi Wawrzyniakowi i Mieczysławowi Głazowskiemu, przewodnikowi Pawłowi Gwoździowi, księdzu Bogdanowi Janikowi z ośrodka Caritas w Myczkowcach, szefowi przewodników po sanockim skansenie Hubertowi Ossadnikowi, kapitanom statku „Tramp” Janowi Zajdzie i Tadeuszowi Gurgulowi, rodzinie Czyżewskich prowadzącej kuchnię polską „Pod Malwami” oraz kawiarnię „Stanica” w Polańczyku, Fundacji  Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, rodzinie Łukaszczuk, Dorotce i Lutkowi z Połoniny Wetlińskiej, Marcinowi Fornalowi i Danusi Marcinko- teaatr ognia DIM, oraz sponsorom: Rafałowi Dybowskiemu V-ce Prezesowi Stowarzyszenia „Tratwa” z Sandomierza, Firmie SAD-POL z Sandomierza, AK-Koczoski Dwikozy, Krzysztofowi Szymańskiemu, ogrodnikom sandomierskim,  Markowi Meserszmitowi, Stowarzyszeniu „Kocham Sandomierz”, koledze Sebastianowi z PGNiG Sandomierz, Fundacji „Mimo Wszystko” oraz Wielkim i wrażliwym przyjaciołom z całej Polski za sfinansowanie pierwszej w 20-letniej historii Stowarzyszenia Transplantacji Serca  integracyjnej kolonii dla najmłodszych w POLANIE .

Karolina Smoleńska- przewodnik beskidzki

przez dzieci zwana Truskawką