TDT
AKTUALNOŚCI
REHMED-EXPO`2010 - Krzysztof Głombowicz
TDT
Targi REHMED-EXPO Kielce, Kampania – sport, biegi ,Iskra Nadziei.
Wzbogacił ją przyjaciel „składaków” KRZYSIO GŁOMBOWICZ.
Targi REHMED-EXPO Kielce
Kampania – sport, biegi ,Iskra Nadziei.
Wzbogacił ją przyjaciel „składaków” KRZYSIO GŁOMBOWICZ.
Dziękujemy za te
W pewnym momencie zadałeś pytanie ”Janku, dlaczego jest tak nas mało?
Moja odpowiedź ”nie mogli, są teraz szczęśliwi i cieszą się „nowym życiem”.
Będziemy pamiętać chwile spędzone z Tobą wzbogaceni doświadczeniem jakie starałeś się przekazać z pracy popularyzującej sport niepełnosprawnych.
To bogactwo Twoich znajomych odwiedzających nasze stoisko, wspólne śniadania, kolacje i rozmowy utwierdziły nas, że warto pracować dla innych.
Twój ekspresyjny głos i entuzjazm zintegrował wszystkich.
Ta chwila – radość, podniesione ręce składaków na estradzie, łzy wzruszenia podczas wyjątkowej chwili dla naszej organizacji podczas wręczania statuetki ISKRA NADZIEI.
Byłeś z nami wszędzie podczas tych targów.
Tu w Kielcach hasło RAZEM MIMO WSZYSTKO naszej kochanej Ani Dymnej stało się tak bliskie mojemu sercu.
Zrozumiałem jak jesteś potrzebny nie tylko „składakom”.
Przypominam sobie żart jednego ogrodnika sandomierskiego ”Janku, ty na pewno jak się urodziłeś, to już mówiłeś”, o Tobie mogę dziś z dumą powiedzieć, że urodziłeś się z mikrofonem.
Wspominam te nasze chwile na planie w Sandomierzu, Warszawie, kampanie w Iwoniczu, Toruniu, „Zaczarowaną Piosenkę” w Krakowie, dopisując Kielce i Twoje zapewnienie o pomocy.
DZIĘKUJĘ w imieniu wszystkich składaków
- Jasiu Statuch
Zacznę może od tego, że mój dom rodzinny jest w Miłoszowie, koło Leśnej i nie daleko słynnego zamku Czocha, gdzie m.in. kręcono film „Gdzie jest generał”, a także „Twierdzę szyfrów” i wiele innych.
Większość dzieciństwa i młodości spędziłem w szpitalach i sanatoriach (Wrocław – Trzebnica), a to ze względu na przebytą chorobę Heine – Medina, inaczej polio. Przeszedłem wiele operacji, zabiegów, ale na niewiele to się zdało, do tej pory korzystam z aparatu ortopedycznego na lewą nogę.
Od ponad 25 lat według lekarzy nie powinienem chodzić, ale jakoś nadal kuśtykam, a jak idę gdzieś dalej, lub w plener biorę kule. Podstawówkę skończyłem w Miłoszowie, Szkołę Średnią Elektroniczną w Jeleniej Górze, którą wywalczyli moi rodzice i trafiłem na normalnego dyrektora – Stefana Traczuka.
Byłem jedynym uczniem niepełnosprawnym i wcale nie było mi łatwo nie tylko ze strony „kolegów”, ale także wielu nauczycieli dało mi popalić. Oczywiście musze zaznaczyć, że nie byłem świętoszkiem i cierpiętnikiem i jak tylko miałem taką możliwość i okazję – odgryzałem się jednym i drugim.
To był okres, gdzie mogłem rozwijać wiele swoich pasji, m.in. dzięki wspaniałemu wychowawcy Stefanowi Bukowskiemu zacząłem uprawiać sport – ciężary, wyciskanie sztangi leżąc.
Po maturze wracam do swojej rodzinnej wsi i podejmuję pracę w Spółdzielni Inwalidów „Lubamet” na stanowisku kontrolera jakości.
Wytrzymałem tam tylko rok i wiedziałem, że jak chce coś osiągnąć jako sportowiec muszę wyjechać.
W Jeleniej Górze były za małe zarobki, żeby utrzymać się na wynajmowanym pokoju, Wrocław był miastem zamkniętym, co teraz wydaje się śmieszne.
W X.1979r zjeżdżam do Bydgoszczy i przechodząc różne szczeble i Spółdzielnie Inwalidów, bo takie osoby jak ja mogły wtedy pracować tylko w takich instytucjach.
Z perspektywy czasu okazuje się, że były znacznie lepsze, niż te aktualne niby zakłady pracy chronionej, które nie wiadomo kogo chronią?!
W mieście nad Brdą mogłem w końcu rozwinąć sportowe skrzydła i nie tylko.
Przez 10 lat tułałem się po pokojach, pnąc się coraz wyżej w wynikach i osiągnięciach sportowych, które dały mi możliwość uzyskania małego kwaterunkowego mieszkanka.
W tym czasie moją wiodącą dyscypliną były właśnie ciężary, gdzie doszedłem do rezultatu 175kg w wyciskaniu sztangi na ławeczce kulturystycznej.
Jednak to był jeden z wielu garniturów mojego życia i tak trenowałem jeszcze strzelectwo, lekkoatletykę, pływanie, gimnastykę, narciarstwo klasyczne i wyścigi na wózkach w maratonach m.in. Sport wyczynowo uprawiałem do 40 roku życia, startując na wielu Mistrzostwach Polski, Mistrzostwach Europy, czy Świata, zdobywając wiele medali i ustanawiając wiele rekordów kraju.
Po zakończeniu kariery sportowej nie opuściłem tego środowiska, a wręcz przeciwnie, zacząłem go promować w mediach, m.in. rozpoczynam współprace w TVP2 „Spróbujmy razem”.
Jednak już wcześniej wystąpiłem jako pierwszy sportowiec w programie Włodzimierza Szaranowicza „Jeden na jeden”.
Ta znajomość zaowocowała pierwszym wyjazdem kamery TVP na Igrzyska Paraolimpijskie do Atlanty 1996r.
Następnie udało mi się jeszcze zorganizować wyjazd na IPO do Sydney 2000, Ateny 2004 i pierwsze zimowe IPO w Turnie 2006.
Później okazało się, że TVP wie lepiej i tak Pekin i Vancouver wyglądało jak wyglądało, samo życie.
W tym czasie prowadzę już wiele imprez kulturalno - sportowych jako spiker, przede wszystkim dla naszego środowiska niepełnosprawnego.
Dosyć szybko inni dostrzegają moją specyfikę komentowania i już 2000r mam propozycję poprowadzenia Mistrzostw Europy w Biathlonie na polanie w Kościelisku.
Rok później Uniwersjada w Zakopane, a już w 2002r pierwszy PŚ na Wielkiej Krokwi, gdzie było blisko 100tys. kibiców – w sumie prowadziłem 3 x PŚ.
Oprócz tego były Puchary Kontynentalne, Mistrzostwa Polski w skokach, czy nawet Mistrzostwa Świata Juniorów w Biathlonie, Kombinacji Norweskiej i Skokach.
Ostatni PK prowadziłem w Wiśle 26-28.II.2010r, a wcześniej oglądanie na żywo skoków Adama Małysza na telebimie w tamtejszym amfiteatrze z Vancouver.
Było tego naprawdę bardzo dużo od prowadzenie meczów Reprezentacji Artystów Polskich (RAP) na południu Polski, m.in. także na stadionie w Chorzowie z reprezentacją skoczków.
Mecze siatkówki podczas memoriału Wagnera w Elblągu, mecze naszych reprezentantek w piłce ręcznej z Kazachstanem i Portugalkami w Elblągu i Olsztynie.
Także Puchary Polski piłkarek i piłkarzy ręcznych w Elblągu i Włocławku. Prowadziłem wiele imprez sportowych, kulturalnych, gal i innych uroczystości m.in. z Agatą Młynarską, Grażyną Torbicką, Anią Dymną, Włodzimierzem Szaranowiczem, Darkiem Szpakowskim, Arturem Szulcem itd., itp.
Przez wiele lat robiłem różne reportaże o problematyce osób niepełnosprawnych i chorych do magazynu „Spróbujmy razem”.
Niestety w ramach szukania oszczędności w TVP, współpraca zakończyła się z końcem marca 2010r, bez słowa wyjaśnienie, o podziękowaniu nie było mowy.
Od lat współpracuje z wieloma organizacjami, które na ile mogę wspieram swoim słowem i doświadczeniem.
Trzeba wspomnieć o współpracy z Fundacją Anny Dymnej „Mimo wszystko”, gdzie co roku organizuję podczas Festiwali ‘Zaczarowanej piosenki”, pokazy sportowe „Zwyciężać mimo wszystko”.
Startują sportowcy w wielu pokazowych dyscyplinach takich jak; siatkówka stojąca i siedząca, rugby i koszykówka na wózkach, Gollbola i piłka nożna dla niewidomych, hokej halowy dla Olimpiad Specjalnych, ciężary, szermierka, tenis stołowy, tańce na wózkach.
Jednak największe wrażenie od trzech lat robią osoby po przeszczepach organów tzw. „Składaki i Przeszczepki”, którzy wjeżdżają na rynek w kilku dziesięcio osobowym peletonie na rowerach.
Na koniec wypadało by wspomnieć, że po zakończeniu sportowej kariery poszedłem na studia i 15.XII.2004r obroniłem pracę magisterską i tego samego dnia w Licheniu wykupiłem dziękczynną cegiełkę.
Przez te wszystkie lata startów i dziennikarstwa zwiedziłem wiele krajów i kontynentów.
Jednak największym wydarzeniem i wyprawą życia był wyjazd do Afryki, organizowany przez Fundację Anny Dymnej „Mimo wszystko” i zdobywanie najwyższego szczytu czarnego kontynentu Kilimandżaro.
Po tym wszystkim odbyłem dziesiątki jak nie setki spotkań z młodzieżą, studentami i wieloma ludźmi w całej Polsce.
Pozdrawiam Was – Krzysztof.