TDT

AKTUALNOŚCI

Spacer po klinice profesora Religi

TDT

Z jednym z "Bogów", prof. Marianem Zembalą, chodzimy po Śląskim Centrum Chorób Serca. Śladami Religi. "Bogowie", czyli film o prof. Zbigniewie Relidze, od 10 października w kinach. W roli profesora Tomasz Kot. Ruszamy śladem człowieka, który w 1985 roku jako pierwszy w Polsce przeszczepił w Zabrzu serce. Oprowadza nas prof. Marian Zembala, dyrektor szpitala, uczeń i spadkobierca pamięci prof. Zbigniewa Religi.

Z jednym z "Bogów", prof. Marianem Zembalą, chodzimy po Śląskim Centrum Chorób Serca.
Śladami Religi.
"Bogowie", czyli film o prof. Zbigniewie Relidze, od 10 października w kinach. W roli profesora Tomasz Kot.
Ruszamy śladem człowieka, który w 1985 roku jako pierwszy w Polsce przeszczepił w Zabrzu serce.
Oprowadza nas prof. Marian Zembala, dyrektor szpitala, uczeń i spadkobierca pamięci

prof. Zbigniewa Religi.
Kochani! Przepraszam, że musieliście czekać, sporo spraw na głowie, najważniejsze że wszystko idzie
bardzo dobrze - mówi prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Siedzimy w gabinecie. Wokół statuetki za liczne osiągnięcia

w medycynie i... repliki żaglowców. Profesor Zembala je uwielbia.

Największa replika stoi w holu głównym szpitala.
To S/y Batavia, słynny "Holender". Zbudowany w Amsterdamie
w 1628 roku przez najlepszych szkutników, który zatonął w pierwszym rejsie do Australii
z powodu konfliktów i walk wśród załogi. - Dokumentuje znaną i nieprzemijającą prawdę,
że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje – tłumaczy profesor.

- On ma nas przestrzegać przed konfliktami.

Przypominać, że nowoczesny sprzęt w szpitalu nie wystarczy, jeśli jego użytkownikami nie będą uczciwi,
zdolni ludzie, dla których chory człowiek pozostanie najważniejszy - wyjaśnia prof. Zembala.

- Za branie pieniędzy od pacjentów Religa każdego lekarza czy pielęgniarkę wyrzuciłby z pracy.
Ja też nie darowałbym - mówi prof. Zembala.

Na szczęście nasi ludzie mają klasę i dlatego nie dotyczy to naszego szpitala. Śląskie Centrum Chorób Serca
w Zabrzu nie ma takich problemów, pomimo ponad 2300 operacji serca rocznie i nowoczesnej kardiologii dorosłych
i dzieci – dodaje z dumą profesor.

Religa-nauczyciel
Uniwersalnych prawd o zawodzie lekarza nauczył prof. Zembalę,
a także Andrzeja Bochenka i wielu innych właśnie Zbigniew Religa, młody i ambitny docent, któremu w latach 80.
w Warszawie zrobiło się za ciasno. Szansę zbudowania kardiochirurgii w sercu Górnego Śląska dał Relidze
prof. Stanisław Pasyk, który od 1976 do 1983 r. był dyrektorem ówczesnego Wojewódzkiego Ośrodka
Kardiologii w Zabrzu. - W 1984 r. ściągnął Religę, a on nas - wspomina prof. Zembala.

Mówiąc "nas" ma na myśli m.in. prof. Andrzeja Bochenka oraz najmłodszych: dr. Romana Przybylskiego,
dr. Jerzego Pacholewicza, dr. Bohdana Ryfińskiego i dr. Romualda Cichonia. Młodych, zdolnych adeptów kardiochirurgii,
gotowych pójść w jego ślady.

- Mnie z moich Krzepic koło Częstochowy najpierw rzuciło na studia medyczne do Wrocławia.
Ze względu na udział w nielegalnych pielgrzymkach młodzieży na Jasną Górę zasugerowano mi,
bym nie zdawał do Katowic. Po studiach 8 lat pracowałem więc w Klinice Kardiochirurgii prof. Wiktora Brossa.
Potem odbyłem prawie pięcioletni staż naukowo-szkoleniowy w Klinice Kardiochirurgii w Utrechcie,

w Holandii- opowiada prof. Zembala, którego zainteresowanie medycyną rozpoczęło się od lektury książki Hansa Selyego
"Stres życia". - Transplantologia, która do Polski dotarła w 1967 roku wraz z sukcesem dr. Christiana Barnarda
z Kapsztadu w RPA i pierwszą transplantacją serca, wzmocniła moje pragnienie zostania kardiochirurgiem - dodaje.

Pierwsze spotkanie z Religą? - W Polanicy Zdroju podczas konferencji kardiologicznej organizowanej przez
prof. Jana Molla, który 4 stycznia 1969 roku odważnie podjął się pierwszej w kraju transplantacji serca.
Pacjent zmarł. Z tego powodu na długi czas zaprzestano tych operacji.

Wydarzenia w rozwoju transplantacji serca i płuc w Polsce. Najedź kursorem i przesuwaj linię czasu strzałkami.

Tak się złożyło, że podczas konferencji, podczas której dzielił się swoimi doświadczeniami znany kardiochirurg,
transplantolog z Kapsztadu(RPA) prof. Marius Barnard-brat Christiana Barnarda, słuchałem tego wykładu
z wypiekami na twarzy. Przypadkiem zamieszkałem w domu zdrojowym, w jednym pokoju właśnie ze Zbigniewem Religą.

Zapytał, czy może palić. Nie śmiałem zaprotestować. Oczywiście, że rozmawialiśmy o transplantacjach.
Wiedziałem, że mamy wiele do nadrobienia, ale byłem pod wrażeniem jego pasji wyniesionej ze stażów
w USA u prof. Kantrowitza, który jako jeden z pierwszych wykonał transplantację serca u dziecka.

Do Zabrza Religa zaprosił prof. Zembalę w sierpniu 1985. W podjęciu decyzji trochę pomogła mu żona,
która w maju 1985 roku urodziła bliźniaki Małgorzatę i Pawła. - Relidze nie mogłem odmówić – przyznaje.
- Praca w Zabrzu to była wielka szkoła pokory i poświęcenia dla najtrudniejszych chorych, która wielu z nas połączyła,
zbliżyła na całe życie - przyznaje dziś prof. Zembala.

Sala operacyjna i księgi
Idziemy po korytarzach Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu śladami Zbigniewa Religi.
Za jego czasów był tylko jeden skromny, adaptowany z przychodni miejskiej budynek.
Teraz są dwa nowoczesne , a za 6 miesięcy wyrośnie nowy i ultranowoczesny szpital.

Na filmie "Bogowie", który opowiada o Relidze, a który 10 października wchodzi do kin w całej Polsce,
w rolę sławnego profesora wcielił się Tomasz Kot, znakomicie go zagrał. - Prawie wszystko to, co widzimy
na filmie to fakty. I to, że sami, własnymi rękami czyściliśmy kafelki w salach operacyjnych w starym budynku.

Nadal w nich operujemy, tyle, że zamiast dwóch są trzy. I to, że Religa klął jak szewc i stres topił w alkoholu.
I to, że jeździł autem jak szalony. "Odrzutowiec" tak mówiliśmy na jego fiata 125 p, czy potem hondę
- przypomina prof. Zembala. - Ale najważniejsze, że doprowadził do udanych transplantacji serca
i stworzył wspólnie z inżynierami: Romanem Kustoszem, Piotrem Wilczkiem i Zbigniewem Nawratem
oraz wsparciem dr. Jana Sarny pierwsze polskie sztuczne komory serca w Polsce - opowiada prof. Zembala,
podchodząc do szafy.

- Pokazuję to mediom pierwszy raz w życiu. To książki naszych pierwszych operacji. Nasz talizman.
Proszę, sam pisałem, pod datą 15.08.1985 w sali A, pierwsza operacja kardiochirurgiczna w Zabrzu.
Operowali: Sitkowski, Religa, Bochenek, Zembala... Kilka stron dalej pod datą 5.11.1985. pierwszy
udany zabieg przeszczepienia serca w Polsce. - O, tu informacje o dawcy, a obok o biorcy.

Był nim Józef Krawczyk, 62-letni rolnik z moich rodzinnych Krzepic, który po operacji przeżył dwa
miesiące - przypomina prof. Zembala. - Znałem go od dziecka i nie ukrywam, że mam swój udział
w wyborze właśnie jego do pionierskiego przeszczepu. Pan Józef był znajomym moich
rodziców – dodaje prof. Marian Zembala.

Operacja Krawczyka trwała 8 godzin. - Myśmy wtedy w szpitalu mieszkali całą dobę, żyli, pracowali
- uśmiecha się prof. Zembala. Przyczyną śmierci Krawczyka była skaza krwotoczna i ciężka niewydolność
wielonarządowa związana z wyjściowym ciężkim stanem chorego, ale i możliwym przedawkowaniem cyklosporyny,
której poziomu nie potrafiliśmy dokładnie monitorować. Kiedy o 7.15 przystępowali do pionierskiego
przeszczepu nie wiedzieli jeszcze wielu rzeczy.

Sale operacyjne w Zabrzu wyremontowano w 1989 roku. Nie ma już tych kafelków jak na filmie "Bogowie"
Łukasza Palkowskiego, czy słynnym zdjęciu, zrobionym w 1987 r. po jednej z kolejnych operacji przeszczepu
serca dla magazynu "National Geographic" przez Jamesa Stanfielda. - Pamięć bywa zawodna, więc jako
strażnik pamięci Religi przypominam, że pacjentem z tego słynnego zdjęcia był Tadeusz G. lat 63,
który,niestety zabiegu nie przeżył. To zdjęcie dobrze przekazuje zarówno dramat chorego, jak i dramat lekarza.

Pacjenci - dzieło Religi

Przeszczepy dają nadzieję na powrót do zdrowia. Specjaliści przewidują, że już za 10 lat co dziesiąta
operacja przeprowadzana na świecie będzie przeszczepem – jednych chorych transplantacja
pomoże całkowicie wyleczyć, a innym znacznie przedłuży życie. Przeszczepienie serca (heart transplantation,
HTX) to metoda leczenia schyłkowej niewydolności serca, polegająca na przeszczepieniu serca pozyskanego
od martwego dawcy. Pierwsi pacjenci, którym przeszczepiano narządy od zmarłych dawców, żyli kilka miesięcy.
Obecnie 80 procent chorych przeżywa po przeszczepie 5 i więcej. Niektórzy żyją 20, a rekordziści nawet 40 lat,
prowadząc normalne życie zawodowe i rodzinne. Zobaczcie statystyki przeszczepów serca w Polsce

Na korytarzu stworzonej przez dr Lili Goldstein Katedry i Kliniki Wrodzonych Wad Serca i Kardiologii
Dziecięcej, którą kieruje obecnie prof. Jacek Białkowski - spotykamy dzielnego czterolatka z mamą

i bratem. To Alan Rybaniec z Zabrza, najmłodsze dziecko w Polsce z przeszczepionym sercem.
Operacja odbyła się 15 września 2010 roku, gdy Alan miał 6 miesięcy.
- Mały dobrze się czuje, rośnie, dziś wizyta kontrolna- zdradza mama Alana.

Klinika, w której naprawia się dziecięce serca, postała w 1986 roku.
Dzieci w pierwszych dwóch latach operowane były przez Mariana Zembalę i Zbigniewa Religę.
Dziś profesor Zembala poświęca się dorosłym pacjentom.
Katarzyna Dybowska z Warszawy jest pięć i pół roku po przeszczepie serca.
- Zapomniałam już, że byłam chora
- mówi, a łzy lecą jej do oczu na wspomnienie przeszłości.
- To nasza szczególna pacjentka.

Ciężko doświadczona chorobą nowotworową, której serce uległo uszkodzeniu po chemioterapii- dopowiada prof. Zembala.
Finansistka ze stolicy nie poddała się, walczyła dla dzieci -15-letniego synka i 12 letniej
córki.
Pokonała raka, a nowe serce dało nowe życie. - Religa byłby szczęśliwy widząc panią Kasię- mówi z dumą
prof. Zembala. Maciej Karwat z Bełchatowa przeszczep serca przeszedł w 2005 roku.
- Wróciłem do zawodu, jestem inżynierem, normalnie pracuję - cieszy się.

Pod prąd, czyli sztuczne serce

W kolejnej sali inni beneficjenci pasji Religi. Chorzy z wszczepionymi sztucznymi komorami wspomagającymi
serce. Krążenie wspomagane służy czasowemu zastąpieniu funkcji serca lub częściowemu odciążeniu do momentu
przywrócenia jego prawidłowej czynności. Umożliwia choremu doczekanie na przeszczep serca.

Czasem to jedyna metoda utrzymania życia, gdy pacjent nie kwalifikuje się do przeszczepu.
- Mechaniczne protezy serca stały się dla Religi kolejnym wyzwaniem. Po udanych przeszczepach mógł
osiąść na laurach, ale nie byłby Religą. Przeszczepy zostawił nam,
a sam znów poszedł pod prąd,
poświęcając się pacjentom, dla których nie było nadziei - opowiada prof. Zembala.

Religa we współpracy z dr. Janem Sarną i zabrzańskim ośrodkiem założył Fundację Rozwoju Kardiochirurgii,
nowatorski w Polsce ośrodek naukowo badawczy – Instytut Protez Serca, który realizuje m.in. badania
nad polskim sztucznym sercem czy robotami kardiochirurgicznymi. -Proszę zobaczyć naszych pacjentów.

Nie to co dawniej. Małe komory, póki co produkcji amerykańskiej, pozwalają im żyć w domu, wśród bliskich,
nie muszą być przykuci do szpitalnego łóżka – chwali się prof. Zembala i pokazuje pacjenta, w którego klatce
piersiowej wspomaga serce komputer
ze sterownikiem połączony niewielkim kablem.
Nowa generacja pomp made in USA. - Na świecie wspomaga ludzkie serca 12 tys. 600 takich komór. 23. wszczepiono w Zabrzu.
Jedną z nich ma Bartłomiej Janczewski, 17-latek z Bielska-Białej.
- Inne życie. Dzięki "małej walizeczce" mogę być w domu, z bliskimi, chodzę na spacery.
Żyję – przyznaje Bartek.

- Pracujemy, aby za 2-3 lata w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii wyprodukować podobne polskie urządzenia.
Jesteśmy dość blisko - tłumaczy prof. Zembala. - Kochani, musicie koniecznie iść do kina

na film o Relidze - prof. Zembala zaprasza pacjentów do obejrzenia "Bogów".
- A wie pani, zwraca się do mnie, że nie mogę wyjść
z podziwu, jak oni ten gabinet Religi w najdrobniejszych
szczegółach odtworzyli.

Stare łóżko, koc w kratę, no i te popielniczki wszędzie - opowiada prof. Zembala.

W Zabrzu nie ma śladu po dawnym gabinecie Religi. Teraz mieści się tu mały trzyłóżkowy oddział Intensywnej
Opieki Transplantacyjnej dla chorych z przeszczepami płuc. - Jest nam w starym budynku niemiłosiernie ciasno,
ale za 6 miesięcy będziemy mieli nowy.

W przyszłym roku sale operacyjne przeniesiemy do nowo budowanego szpitala. Powstaje ogólnopolskie centrum
kliniczno-naukowe transplantacji płuc i serca oraz leczenia mukowiscydozy
u dorosłych i dzieci.
- Religa nauczył nas stawiać coraz ambitniejsze wyzwania - opowiada prof. Zembala.

Na korytarzu mija nas prof. Andrzej Lekston. To on w 1986 roku wykonał pierwszy na Śląsku zabieg angioplastyki
wieńcowej w zawale serca. Od 1992 roku jest kierownikiem Pracowni Hemodynamiki Śląskiego Centrum Chorób Serca.
- Wspominacie Religę? Powtarzał, żeby sięgać tam, gdzie nikt nie sięga. Jako drudzy w Europie (po francuskiej Tuluzie)
nowocześnie leczyliśmy także zawały serca. Nadal nam się chce iść pod prąd- podkreśla prof. Lekston.
- Nie jesteśmy Bogami. Po prostu tak pracują ludzie Religi - dodaje prof. Zembala.

Z ostatniej chwili: W nocy z 8 na 9 października zespół prof. Zembali przeszczepił serce 46-letniemu pacjentowi,
który prawie rok czekał na transplantację ze sztucznymi komorami. Trzy dni wcześniej przeszczepiono płuca pacjentowi
z mukowiscydozą.

Maria Zawała

http://www.slaskplus.pl/artykul/3600345,spacer-po-klinice-profesora-reli...