TDT

AKTUALNOŚCI

obraz

Józef Korzeniowski na deskach Teatru w Polanie

TDT

Jest niedziela 8 marca godz.17,00 ostro skręcamy w prawo z Czarnej do Polany-zaprzyjaźnionej wioski przy małej pętli bieszczadzkiej. Pada gęsty ,mokry śnieg, który jest powodem trzaskania konarów nie dających sobie rady z tak olbrzymim ciężarem.

Jest niedziela 8 marca godz.17,00 ostro skręcamy w prawo z Czarnej do Polany-zaprzyjaźnionej wioski przy małej pętli bieszczadzkiej. Pada gęsty ,mokry śnieg, który jest powodem trzaskania konarów nie dających sobie rady z tak olbrzymim ciężarem. Wijemy się rynną śniegową –obraz niebezpiecznej drogi po serpentynie, w tym momencie doceniamy napęd na cztery koła. Dookoła otulone ponad 100-letnie świerki i przyciśnięte do ziemi graby, biało jak 4-y tygodnie temu w Alpach włoskich. Przecudny ten obraz prowokuje do zabawy w śnieżki, dla której nie mamy czasu, ponieważ za chwile rozpocznie się premiera….
Wchodzimy z żoną do znanej „składakom” z zabawy wiejskiej świetlicy, wybudowanej przez Rosjan w 1950r. Atmosfera taka sama jak 50 lat temu: cała sala zajęta, ciepło bijące z kaflowego pieca zmusza nas do pozbycia się zimowych kurtek. Światła gasną i elegancka jak zawsze Karolina Smoleńska wprowadza nas w nastrój sztuki….
….Dobry wieczór państwu! Szanowna publiczności! Bardzo serdecznie witam w imieniu Grupy Teatralnej i zapraszam do obejrzenia naszej zabawy w teatr. Zabawy ,która rozpoczęła się 50lat temu premierą Józefa Korzeniowskiego ”Narzeczone”. Dziś też obejrzą Państwo sztukę tego samego autora. Co ciekawe sztukę te graliśmy już na deskach naszego Polańskiego „teatru” dokładnie 30.04.1966r.z okazji uroczystego zakończenia budowy małej obwodnicy, sala świetlicy wówczas wypełniona była po brzegi mieszkańcami oraz żołnierzami W.P.
Od 1959 roku po lata 2000 zabawa w teatr trwała. Były to najczęściej komedie? Otóż pierwsze lata w Bieszczadach bez drogi, światła, elektryczności z codziennymi troskami były na tyle trudne i niewesołe, że namiastka teatralnej radości stanowiła jakby antidotum na szarzyznę codziennego życia. Tym łatwiej było bawić się w teatr bo mieszkańcy Polany tworzyli swoisty klimat do zabawy, sportu czy jakiejkolwiek innej działalności. Same próby nie były łatwe, odbywały się w mieszkaniach prywatnych, późno, bo po obrządkach w gospodarstwie lecz chętnych nie brakowało. Udział brali i młodsi i starsi, gospodarze i nauczyciele. Tyle krótkich wspomnień…
Przenieśmy się zatem w lata 50 dziewiętnastego wieku, w czasy bardzo odległe, które autor odtwarza, w ówczesne środowisko warszawskie do epoki współczesnej Korzeniowskiemu i obejrzyjmy komedię obyczajową ”Qui pro guo” gui pro guo łac, pomyłka co do osoby ;nieporozumienie;…..”  Atmosfera rodzinna gorąca, często przerywana oklaskami i szeptami… proszę Pana to moja babcia ,która 50 lat temu grała ta sama role. Opada kurtyna, stojąc dziękujemy głośnymi brawami za wspaniałą grę tych , którzy jeszcze parę godzin temu zajmowali się własnym gospodarstwem. Na stoły wędrują ciasta, kawa, herbata i sandomierskie jabłka. Niekończące się wspomnienia, radość z sukcesu i nadzieja ,ze u nas nie jest źle. Są miejsca jak to gdzie ludzie pracują dla siebie; tworzą, integrują i uczą młodzież.
          Dziękujemy i gratulujemy, wracamy uduchowieni i pełni wiary, że warto pracować dla innych. Jest to świadectwo, że można wygrać z agresywnym kapitalizmem i jak należy kochać swój Kraj ponad wszystko.
          Zawsze będziemy Was wspomagać Jan Serce z Krystyną